sobota, 30 czerwca 2012

Lody truskawkowe.

Zaczął się sezon truskawkowy i korzystając z chwili wymyślam dania do których pasują truskawki. Makaron lub ryż z truskawkami polany jogurtem naturalnym to podstawa chłodnego dania. Wszelkie musy, sorbety i polewy do lodów ... mmm palce lizać.  Jednocześnie zaczął się czas upałów ... uf jak gorąco ! Tym bardziej lekkie i orzeźwiające dania truskawkowe smakują najlepiej.
Do ogrodu wychodzę dopiero pod wieczór, aby z węża podlać rabaty na wysokości niedawno zrobionego odwodnienia. Na wysokości orzecha włoskiego gdzie odwodnienie kończy się studzienką ziemia twarda i jasna odsączona z wysoko podchodzącej wody. Wszędzie indziej ziemia ciemna od chłodnej wilgoci, a rośliny twardo opierają się upałowi. Nawet na otwartej przestrzeni, czyli tam gdzie słońce pali najmocniej tawułki Arendsa nieprzerwanie rozwijają kwiaty.




W kępie jasno różowych, odcieniem zbliżonym do tych smakowitych lodów truskawkowych, dojrzałam jeden biały kwiatostan. Tawułkę dostałam od koleżanki z zaprzyjaźnionego ogrodu, który okazał się być zbyt suchym, aby rozwinęły ozdobne walory. Poprzednia właścicielka nawet nie zwróciła uwagi na inny kwiatostan, wszak bylina cierpiała z braku wilgoci i pewnie kwitła mizernie.



Swego czasu rośliny z rodzaju Astilbe kolekcjonowałam na rabacie w cieniu między rozłożystym orzechem włoskim a kratką z powojnikiem 'Solina'. Rosły tam znakomicie i kwitły grubymi kwiatostanami od barwnych i drobnych płateczków. Wszystko do czasu ... Odwodnienie ma swoje dobre i złe strony. Piwnice domu już nie podmakają, lecz ogród w pobliżu murów wymaga większej pielęgnacji. Dla tej rabaty przyszedł wyrok i tawułkom zbliża się przesiedlenie na słoneczną, ale wilgotną część ogrodu.



środa, 27 czerwca 2012

Koronkowa robota.

Wielkie liście czy dorodne kwiaty zauważalne są już z daleka. To takie podstawowe rośliny ogrodu, aby zwiedzających zaraz na wstępie powalić na kolana. Ale potem chodzi się od rabatki do rabatki z nosem przy ziemi i ogląda szczegóły. Tu taka roślinka a tu śmaka ... wszystko po kolei. Wtedy najlepiej zaprezentować jakiś wyrafinowany detal. Jeśli chodzi o koronkową delikatność to w moim ogrodzie numerem pierwszym jest Onychium japonicum. Gdy pierzaste liście podświetlą promienie słońca przedzierające się przez wyższe drzewa wydaje się być jeszcze bardziej filigranowa.



Paproć ta bardzo późno wychodzi z ziemi i zawsze drżę czy aby nie przemarzła, tym bardziej iż wiem że pochodzi z cieplejszych rejonów Azji. Wyrasta z pełzającego kłącza co zaczyna przysparzać niespodzianek, bowiem zazwyczaj po zimie "ucieka" z zaznaczonego patykami miejsca. W tej chwili zatrzymała się przed kłodą sosnową położoną wzdłuż brzegu rabaty i jestem ciekawa czy kolejnej wiosny jej nie minie ?! Ewidentnie zmierza ku jaśniejszej partii trawnika.



niedziela, 24 czerwca 2012

Łyk orzeźwienia.

Może nie ma modnej ostatnio falbanki, ani liści okraszonych bogatym wzorem, ale sama w sobie jest piękna. Liście odmiany 'Golden Waffles' mają zadziornie pomarszczoną powierzchnię, na tyle aby nie być posądzoną o fałszywą skromność. Dzięki wazonowemu kształtowi kępy byliny zadarniające mogą swobodnie zagaić podstawę pędów tworząc niebanalną kompozycję. Przy dużym wzroście odmiany i żarzącym kolorze stanowi widoczny akcent w cienistym zakątku pod drzewami.



Ogonki liściowe są długie i sztywno unoszą blaszki ku górze niczym dyrygent batutę przed rozpoczęciem koncertu. Całość w ciekawym słoneczno limonkowym kolorze dodatkowo pojaśniałym białawym nalotem szczególnie widocznym na nerwie głównym. Gruba i solidna blaszka nie smakuje przechadzającym się obok ślimakom.




Pędy kwiatostanowe są dłuższe i przeciskają się do światła pomiędzy liśćmi. Gdy zakwitnie wyraźnie rysujące się na jasnym tle śnieżnobiałe kwiaty nadają jej uroczysty fason. Jaśniejąca całość w oddali sprawia wrażenie świeżości niczym lekki wietrzyk pod wieczór upalnego dnia. To jak łyk orzeźwiającej lemoniady z grzechoczącymi kawałkami lodu w szklance, po której perliście spływa schłodzona rosa.


piątek, 22 czerwca 2012

Odkrycie sezonu.

Tego bodziszka kupiłam na wyczucie. Wybrałam z oferty bez przekonania, tzn. sprawdziłam wcześniej sieć w poszukiwaniu fotek, ale zamówiłam jako jedną z kilku sadzonek różnych bylin i więcej nie zaprzątałam sobie nim myśli. Nawet nie zaznaczyłam miejsce sadzenia zapominając, że w ogóle mam, wręcz nie śledziłam kolejnych etapów wzrostu z przekrwionymi ślepiami z emocji. Aż zakwitł pięknymi błękitnymi różyczkami wprawiając mnie tym w osłupienie.
Panie i panowie - jegomość Geranium 'Gernic'.


Nie mogę dochować się pełnych bodziszków. Wiele razy podchodziłam do pełnego himalajskiego, ale nie wytrzymywał prób zmiany miejsca. Obecnie w ogrodzie mam dwa egzemplarze i oba siłą utrzymuję przy życiu. Jak zobaczą siłę wzrostu drugorocznej sadzonki 'Gernic', to albo wezmą się w garść albo znikną z kretesem. W duecie pełnych różyczkowych kwiatów będą wyglądać zjawiskowo.



Docelowo będzie jednym z większych kęp na rabacie w sadzie i pewnie zmiany miejsc okażą się konieczne. Tymczasem napawam się romantyczną urodą błękitnych kwiatów.


czwartek, 21 czerwca 2012

Spóźnialska.

Na jesieni przesadzana i już martwiłam się, że utracona, że nie zdążyła osiąść gleba i niechybnie straciłam jedną z najpiękniejszych paproci. Odbiła znacznie skromniej niż w momencie przesadzania. No trudno - ważne że jest i to coraz większa i piękniejsza.
Nie pamiętam czy Dryopteris erythrosora w poprzednich sezonach też tak późno wychodziła z ziemi ... Toż onychium japońskie dawno na powierzchni było kiedy nerecznica czerwonozarodnikowa dopiero pokazała zaciśnięte w kulkę piąstki liści.


Trochę odbiega kolorem od reszty zielonej zgrai w cienistym kąciku przy studni. Kiedy dobierałam kolory na rabatę - paproć była żółto zielona i korespondowała z żółtymi kwiatami pierwiosnków lekarskich i żółtym brzegiem brunery 'Hadspen Cream'. Teraz żarzy czerwienią. Trudno, kiedy rozrośnie się na potwora będzie bardziej rzucać się w oczy.







sobota, 16 czerwca 2012

Widoki sprzed deszczy.

Minęła deszczowa pora lata i świat skąpała w strugach wody. Typ opadów zmienny, od ciągłego strumienia do rozproszonej mżawki rodem ze spryskiwacza. Gleba nasiąkła i oby jak najwięcej zmagazynowała tej wilgoci oddając ją teraz w upały.
Do niedawna prosto stojące rośliny, teraz ugięły się pod naporem ociężałych od wody kwiatostanów. Dzięki zrobionym zdjęciom chwile przed niszczącymi deszczami zostały utrwalone.

Lubię gęste kwiatostany dzwonka skupionego i głęboki granatowy kolor. Wbrew zaleceniom dobrze znosi wilgoć w nogach podmokłej rabaty. Rozrósł się czym stanowi mocny akcent. Gdy przekwitnie obetnę wszystkie pędy i bylina szybko zagęści się nowymi liśćmi. Być może na jesieni znów zakołysze ciemnymi kwiatami, ale nie będzie to już tak spektakularne kwitnienie. Ot takie przypomnienie koloru.



Podobnie czyściec wielkokwiatowy swobodnie poczuł się na skraju rabaty dumnie trzymając w górze gęste kwiatostany. Faktycznie i zgodnie z nazwą są duże i wyraźnie widać ich wnętrze. Dachówkowo nachodzące na siebie mechate liście szczelnie pokrywają powierzchnię broniąc dostępu światłu. Żaden chwast nie ma możliwości przebić się na zewnątrz i wszystkie składniki gleby czyściec wykorzystuje dla siebie.



Obie rośliny robią ciemne plamy na słonecznej rabacie zazwyczaj skąpanej w słonecznych żółciach.


piątek, 15 czerwca 2012

Z krainy motyli.

To już ostatni kolor irysowego tygryska rozpościerającego płatki jak motyl skrzydła. W tym momencie wraz z pojawieniem się błękitnych kwiatów odmiany 'Cambridge' na rabacie powstał totalny misz-masz kolorystyczny. Wiem, że u innych ten rodzaj zestawień potrafi być wścieklejszy, ale w moim ogrodzie nagromadzenie tak skrajnych kolorów jest ewenementem. Trzeba będzie coś pomyśleć jesienią, abym kolejnego lata nie dostała oczopląsu.
Pewnie najwięcej rabanu robi żółty pełnik, ale ten ma tu rację bytu ze względu na tojeść orzęsioną 'Firecracker', która już niebawem przybierze słoneczne barwy. Hortensja bukietowa 'Limelight' twardo opierająca się naporowi tojeści również oscyluje w kierunku ciepłych.
Z kolei irys miał powtarzać zimne tony granatowych kwiatów dzwonka skupionego i fioletowego czyśćca wielkokwiatowego. Kurczę - już sama nie wiem co wyeliminować czy tylko przechodząc obok kurtuazyjnie przymykać oko ?





niedziela, 10 czerwca 2012

W sprawie rankingu.

W zeszłym roku zaplanowałam sobie polemikę porównawczą między obiema żółto listnymi brunerami: 'Diane's Gold' kontra 'Spring Yellow'. Do porównań przystąpiłam ochoczo od wiosny dokładnie obserwując zawodniczki. W pewnym momencie zaniechałam, gdyż obie nie przejawiały chęci prześcigania się między sobą. Doszłam do wniosku, że paniom potrzeba czasu aby się zagnieździć w nowych warunkach po wysadzeniu z doniczek.
Aby nie zostać posądzoną o jakiekolwiek faworyzowanie, jako pierwszą tym razem omówię 'Spring Yellow'. Otóż wiosną jak i poprzednio ta jej blada żółtość dla mnie wyglądała chorobliwie.


 Faza przemiany w zieleń jest już ciekawsza dzięki ciemnej otoczce liścia nieregularnie wchodzącej w głąb blaszki. Jednak najciekawiej wygląda teraz, gdy wielkie ciemnie liściory przeplatają się z jeszcze białawymi listkami na kwiatostanach. Jeśli chodzi o wielkość rzeczonych liści - tu mogłaby konkurować w zapasach Sumo.
Kącik, który zamieszkuje opanował kolor zielony w różnych odcieniach. Pomiędzy biało obrzeżoną funkią i rozłożystą błękitną 'Spring Yellow' wpisuje się akuratnie.





****

Natomiast żółciutka 'Diane's Gold' w dalszym ciągu pozostaje mała, ale nie niezauważalna. Tego koloru nie da się przeoczyć - nawet po ciemku. Jest jedną z mniejszych bylin w grupie a daje kolorem po oczach że hej :)



Obawiałam się przypalanych liści, ale skraj sadu i spory cień w jakim rośnie nie daje szans dotrzeć tutaj bezpośrednio słońcu. Stanowi mocny i trochę krzykliwy akcent, ale i tak ją lubię. Może chciałabym aby podrosła na większą, ale ... z drugiej strony czy ten kolor w masie byłby do "strawienia" ?