niedziela, 26 kwietnia 2015

Puszek do pudru.

Wiosna zagościła na dobre ciepłym podmuchem budząc ostatnich spóźnialskich. W tej chwili mogę obliczać nieliczne straty w bylinach. W zasadzie stratę odnotowuję w powojnikach - jednym jegomościu, w którym pokładałam olbrzymie nadzieje. Ale nie ma co rozpaczać ... kupię z innej szkółki !
Wracając do pozytywnych stron ogrodowania - muszę pochwalić wątły krzaczek magnolii Loebnera (Magnolia × loebneri) w zjawiskowo urodziwej odmianie 'Powder Puff'. Jest to druga magnolia w moim ogrodzie, poprzednia pośrednia (M. x soulangiana) utopiła się bezpowrotnie w wybitnie mokrym sezonie. Zresztą i ta obecna może pochwalić się kilkoma przygodami - choćby kilkakrotnym połamaniem podczas odrzucania łopatami śniegu z podjazdu. Bowiem nauczona przykrymi doświadczeniami z wilgotnym stanowiskiem - obecną postanowiłam posadzić jak najbliżej odwodnienia. Kilka sezonów odbudowywała siły by wreszcie zabłysnąć nielicznie pełnymi kwiatami.




Na początku ogrodowania w zagranicznej prasie - zobaczyłam zjawiskowe ujęcie. Rozrośnięte drzewko magnolii gwiaździstej a pod nią łany kwitnących cebul. Anielski i angielski był to widok i bardzo chwytający za serduszko. Na taki okaz przyjdzie mi czekać co najmniej 10 lat lub dłużej zważywszy na sąsiedztwo podjazdu z groźbą kolejnych połamań.



Ja wybrałam mieszańca dwóch gatunków - pochodzącą ze skrzyżowania magnolii japońskiej i gwiaździstej odmianę 'Powder Puff', której według hodowcy - kwiaty mają przypominać puszek do pudru. Pozostaje mi tylko czekać i co wiosnę dosypywać życiodajnego kompostu dla szybszego przyrastania gałązek z kwiatami.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Wiosenna szata.

Wiosenna szata dużych bylin częstokroć nie zapowiada późniejszego efektu. Młode liście mają bardziej nasycone kolory, jakby na małej powierzchni skoncentrowano ilość barwy przeznaczonej dla dorosłego egzemplarza. Patrząc na krępe i gęsto stłoczone liście trójsklepki szerokolistnej (Tricyrtis latifolia) nikt nie spodziewa się późniejszego pokaźnego wzrostu. Jest to najlepiej rosnący gatunek w moim ogrodzie, sztywne pędy bez podpierania utrzymują żółte kwiaty w należytym pionie.



Dorosły egzemplarz zauroczył mnie na spacerze po Królewskich Ogrodach Botanicznych w Kew. Od tej pory wypatrywałam sadzonek tej rośliny w bogatym asortymencie ambitnych szkółek. Jest to bylina niezwykła i oryginalna. Podługowate torebki nasienne w masie wyglądają jak zatrzymane w obiektywie krople rzęsistego deszczu. Niespotykana ilość pąków jest imponująca, otwierające się stopniowo przedłużają atrakcyjność kwitnienia. Choć rozrośnięte kępy są bujne to cała bylina sprawia wrażenie przestrzennej i ażurowej.





Podziwiając z bliska budowę storczykowatych kwiatów, można w nich dojrzeć azjatyckie pochodzenie. Rudo brązowe kropki na wywiniętych na zewnątrz płatkach kontrastują z jasno seledynowym słupkiem. No i to delikatne podświetlenie nadające lekkości ... przepiękne !

niedziela, 19 kwietnia 2015

Niska kuzynka.

Nie wszystko przychodzi mi z taką łatwością jakby się mogło wydawać. Choć niepowodzenia puszczam w niepamięć to kilka z nich za mną chodzą. Taka choćby bergenia popularnie sadzona na klombach, wydawać by się mogło łatwa w uprawie. We względnie trudnych warunkach bez dopieszczania wdzięcznie kwitnie wysokimi kwiatostanami. Ćwiczyłam dwa gatunki: sercolistną (B.cordifolia) i mieszańcową (B.x hybrida), obie bez spektakularnych efektów. Tzn. efekt był w masie liści - ciekawych kształtem i mocno wybarwionych lecz kwiaty zawodziły urodą. W czasie pięciu lat uprawy może dwa ... trzy razy zakwitły, ale kwiatostany niewiele wystawały ponad blaszki liści a płatki szpetnie brunatno przypalane.
Któregoś sezonu znajomy szkółkarz zaproponował inny gatunek - bergenię orzęsioną (B. ciliata) sprzedając w pakiecie wraz z innymi rzadkimi bylinami. Próbowałam pozbyć się jej z koszyka, ale zapewniał że niska i łatwa w skomponowaniu.



Teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że był to udany zakup. Kwitnie wczesną wiosną, kiedy jeszcze nie ma upałów i wilgoć w podłożu nie parzy płatków. Podoba mi się świeży odcień radosnej bieli zabarwionej różem. Porcelanowe płatki ciekawie kontrastują z różowo cielistą podsadką oraz solidnymi w budowie czerwonymi pędami kwiatostanów. W trakcie sezonu z krępych kłączy wyrastają żywo zielone niewysokie liście z fryzowanym brzegiem z charakterystyczną sterczącą ku górze rzęską. Blaszka jest drobniejsza i delikatniejsza w formie - faktycznie nie narzuca się wyglądem między innymi bylinami w kompozycjach nadwodnych.

piątek, 17 kwietnia 2015

Teraz róż.

Spacerując po skąpanym wiosennym deszczem ogrodzie szczególną uwagę poświęciłam przypatrywaniu się kłom wschodzących pędów kokoryczki wonnej 'Variegatum' (Polygonatum odoratum ). W zachodzącym słońcu i przejrzystym, rześkim powietrzu ich zaróżowione boczki wydawały się szczególnie intensywne.




Odcieni różu postanowiłam poszukać wśród innych budzących się do życia roślinach. Dużą plamę dają gęste kępki kokoryczy pełnej (Corydalis solida), która z sezonu na sezon poszerza rejony występowania na moich rabatach. Zadziwiająca jest jej siła przetrwania, ponieważ wczesną wiosną zaraz po ustąpieniu śniegów wyłuskane na powierzchnię ziemi bulwki wypuszczały listki. Zupełnie jakby ustępująca zima nie zrobiła na nich wrażenia. Fakt, że ostatnio zimy są zupełnie łagodne, ale żółta bulwka z wiązką listków wygląda bardzo rozczulająco.





Z pieczołowitością zagrzebuję bulwkę w nowym miejscu oddalonym od kępki matecznej. To moje skromne starania naturalizacji bylinki. Dawno temu, gdy zaczynałam zaznajamiać się z roślinami - w kolorowej prasie ogrodniczej spodobał mi się łan nieznajomej byliny. Jak potem okazało się, to właśnie była kokorycz pełna. Od tego czasu staram się namnażać jej stanowiska aby było jej coraz więcej.



Ostatnio widzę, że obie rośliny zazębiają swoje stanowiska, ciekawe kiedy zauważę kokorycz na końcu długiego ogrodu ... ?

środa, 15 kwietnia 2015

Samowolka.

W tym tygodniu minęłam półmetek pozimowych prac ogrodowych, czym wynagradzam sobie chwilą relaksu dla krótkiego reportażu. Otóż na marne moje siły w dobieraniu jednej barwy na Rabacie Białej. Pierwiosnki ząbkowane (Primula denticulata ) mają własne odczucie gdzie powinny rosnąć. W obecnej chwili pożeniły się po swojemu i z dwóch odmian oraz gatunku powstały miksy i wariacje kolorystyczne. Można by się domyślać, w której główce kwiatów przeważają geny rodzica szlachetnej odmiany 'Rubin' czy 'Rubra'.






Dodatkowo wkradł się żółciutki narcyz 'Tete-a-Tete' i pstrością daje po oczach:


Na szczęście mojego honoru na Białej pilnuje w odpowiednim kolorze brunera wielkolistna 'Alba' (Brunnera macrophylla) wraz z dwiema rachitycznymi cebulicami syberyjskimi 'Alba' (Scilla siberica) wycyganionymi od Teściowej.





Inaczej przedstawia się kolorystyka pierwiosnków pod płotem. Tam przewędrowały moje białe pierwiosnki zaparłszy się korzeniami o kamienie. Wyraźnie ich wytworny pokrój i świeżość bieli nie pozwala bratać się z kolorowymi.



poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Sezon zakupowy.

Od dłuższego czasu śledzę zakupy jakie znajomi poczynają w supermarketach, których w moich okolicach brak. Nadmienię iż są to przedniej urody wielce poszukiwane pełne orientalne ciemierniki. Gnana owczym pędem nerwowo rozglądam się gdzie indziej mogłabym takie piękności dostać. Jak gdyby z pomocą przyszły mi organizowane targi ogrodnicze. Los zdecydował, że dopiero w ostatni dzień trwania targów miałam sposobność na nie dotrzeć.

Po ciemiernikach oczywiście nie było śladu, nawet nie wiem czy rzeczywiście były w sprzedaży. Mimo wszystko jednak - poległam i przepadłam z kretesem. Na nic ćwiczenie konsekwencji przy takiej mnogości pożądanych roślin naraz w jednym miejscu. A miałam już nie jechać, bo kolega skrytykował przebrany towar. Okazało się, że zawsze coś można jeszcze wyselekcjonować z wysortu całkiem bogatego:

Geranium nodosum 'Silver Wood',
Geranium maculatum 'Espresso' (druga szansa),
Geranium pratense 'Midnight Reiter' (druga szansa),
Geranium pratense 'Mrs Kendall Clark'
Epimedium x warleyense 'Orangekönigin',
Mertensia virginica,
Serduszka piękna o krwiście czerwonych kwiatach,
Geum 'Flames of Passion',
Geum 'Mai Tai'.



Sadzonki ładne jak na tę porę wiosny. Listki wykształcone i zdrowo wybarwione, ziemia przekorzeniona do samego spodu doniczki. Powierzchnia gleby wokół młodych roślin czysta - oplewiona. Można kręcić nosem, że egzemplarze bez kwiatów co jest szczególnie ważne przy charakterystycznych odmianach, ale w końcu to początek wiosny !







Szczególne podziękowania dla pomocnika Kotunia, który poprawiając łapką ustawienie doniczek koniecznie chciał zwrócić na siebie moją uwagę skutecznie wdzięcząc się i zagadując na różne tematy:

niedziela, 5 kwietnia 2015

Przegląd ciemierników.

Wreszcie znalazłam czas na pokazanie swoich ciemierników, które w zeszłych sezonach zaniedbywałam na łamach bloga. W trakcie porządkowania ogrodu - widzę w sobie pewną poprawę. Zeszły rok ogród bardzo zapuściłam. Jednak praca ogrodowa i częste wyjazdy do UK nie idą w parze, co spowodowało zakończenie sezonu frustracją.
Obecnie poprawę w sobie zauważam pewnym niewielkim, ale jednak zadowoleniem z wykonywanych prac. Owe niewielkie zadowolenie wynagrodziła mi Flora przywracając do życia dwa ciemierniki, na których już położyłam kreskę w spisie posiadanych.

Helleborus x hybridus 'Betty Ranicar', piękny śmietankowy pełny finezyjnych ostro zakończonych płateczków:


Kolejny powstały z popiołów to roboczo nazwany Helleborus x hybridus 'Double Queen'. W momencie zakupu (wiosna 2010r) prezentował się znacznie lepiej i mam nadzieję iż wróci do dawnej świetności:


Z zadowoleniem również zauważyłam poprawę kondycji starej kępy "kropka", którego przysłonił pstry bodziszek żałobny. Spod korzeni wykopałam rachityczne pędy, a ciemiernik po kilku dniach wiosennej słoty nabrał przyjemnego dla oka wigoru:



Zewsząd dochodzą mnie wieści udanych zakupów w handlowych sieciówkach. Niestety w moich okolicach trudno wypatrywać rzutów orientalnej urody ciemierników. Jednak i mnie, jak ślepej kurze trafiło się coś lepszego zdobyć w supermarkecie.
Kiedyś upolowałam takiego pięknego Helleborus x hybridus 'Picotee':




Oraz pięknisia w anemonowym typie:



Stara kępa bordowego czarnuszka wzmocniła się po zeszło_rocznych i zeszło_sezonowych podtopieniach. Nie jest jeszcze tak rozrosła jak kiedyś bywało, ale widzę starania ze strony byliny:



Z tej kępy jako rodzica w połączeniu z białym powstały wariacje o różnym nasileniu koloru wyjściowego. Osobiście nie jestem zadowolona z kundelków. Te różowości gryzą się z nijaką zielenią liści, są "wypłowiałe" z intensywności kolorów rodziców. Rozdaję je na potęgę ludziom w pracy i gościom, a one niezmordowanie wciąż wschodzą:




Jedynie z dwiema siewkami wiążę jakieś nadzieje: