Znacie to określenie ... że ktoś ma zielone palce ? Chodzi o to, że takiej osobie wszystko w ogrodzie się udaje, że wetknie do gleby suchy patyk a ukorzeni się i zakwitnie. Zaszczepione zrazy przyjmą się bez trudu a rzucone nasiona będą miały stu procentowe wschody.
Nie wiem czy moje palce są aż tak zielone, ale na posadzone do ziemi rośliny nie narzekam. Zielone palce a raczej rączki mają też serduszka okazałe (Dicentra spectabilis 'Alba'), młode wiosenne pędy tej byliny zawsze kojarzą mi się z wyciągniętymi do słońca rękoma. Las rąk wiwatujących i skandujących wielbicieli imprez sportowych cisnących się na trybunach.
Młode pędy mają laserowy, ostry seledynowy kolor, który stopniowo zanika do jabłkowej jasnej zieleni w słonecznej poświacie zachowując wiosenną barwę. Przy nieskazitelnie białych kwiatach, cała roślina jest świeża i promienna.
Widziałam kiedyś trzmiela jak z mozołem wciskał się do wnętrza serduszki. Z boku, tu gdzie biały płatek zadarty do góry tworzy daszek, łapkami zapierał się o zwisające skryte znamię krępe ciało pchając do wnętrza. Sapał przy tym i wiercił się. Pod ciężarem owada osłona słupka odsunęła się naznaczając odwłok żółtym pyłkiem. Napiwszy się nektaru trzmiel odleciał na kolejną gałązkę serduszek.
Kwiaty serduszki i cała roślina, jak mówi nazwa gatunkowa - jest niezwykle okazała i rosła. U mnie na mokradłach dorasta do ponad metra wysokości pięknie w gronach przewieszając korale pąków. Pod cienką skórką okrywy słupka zbiera się poranna rosa, przy tej wielkości byliny widoczna jest gołym okiem.
Popatrzyłam na tę roślinkę Twoimi oczami - świetne porównanie do rąk ... :) Uwielbiam jej kwiaty na wygiętych malowniczo łodyżkach. Białą cieszę się od niedawna, za to różowa jest u mnie już bardzo okazała. Cieszę się, bo kilka pierwszych sadzonek nie przetrwało moich mokradeł. Dobrze, że piszesz :)
OdpowiedzUsuńOooo patrz, a moje mokradła im właśnie odpowiadają. Różowa coś podmarzła, ale odbija. Od jakiegoś czasu "choruję" na VALENTINE, choć tę odmianę podejrzewam że posadzę w nowym ogrodzie.
UsuńSuper :) Nie słyszałam jeszcze takiego określenia, że ktoś ma zielone palce. A zdjęcia i rośliny ekstra, mi niestety prawie wszystko pomarzło :/
OdpowiedzUsuńMam kilku znajomych z takimi palcami, to wyższa liga. Jednej ogrodniczce co trochę jakieś nowości wschodzą, ma nawet dwie swoje miodunki 'Kleopatra' i 'Kattka'. Robi eksperymenty z pełnymi kwiatami mocząc nasiona w kolchicynie - naparze osobiście zrobionym z nasion zimowitów.
UsuńLudzie o zielonych palcach to ci, którzy wysiewają paprocie. To dopiero sztuka !
Piękna roślinka. Oj zaczyna się kolorowe piękno. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCiarki chodzą mi po plecach ... oj będzie się działo, oj będzie :D
UsuńOwce, szczególnie te z czarnymi głowami są prześmieszne. W sam raz nadają się na bohaterów kreskówek i różnych bajek. Pocieszne stworzenia :)
OdpowiedzUsuńJa słyszałam, babcia ze Śląska tak mówi :)
OdpowiedzUsuńBo to takie starodawne, babcine określenie :)
UsuńJa również tak mówię :) Moja mama ma zielone palce :) Czego nie posadzi, to od razu jej wyrasta :)
OdpowiedzUsuńOoo, to fajną masz mamę, to źródło wiedzy wszelakiej. Ja musiałam do wszystkiego dojsć sama.
UsuńCudowne zdjęcia :)Ja niestety nie mam talentu do ogrodnictwa, ale wciąż się uczę.
OdpowiedzUsuńNauka na własnych błędach jest najlepsza, takie lekcje najlepiej się pamięta. Powodzenia wynagradzają porażki, oby więcej było udanych pomysłów :)
UsuńU mnie tylko ja zajmuję się ogrodnictwem jako-takim, wiec nie słyszałam tego określenia... a zielonych palców na pewno nie mam ;)
OdpowiedzUsuńMoże w trakcie zdobywania doświadczenia palce same zzielenieją ?
Usuń;)
Ładne fotografie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńto niezwykle ze sa takie blogi
OdpowiedzUsuń