środa, 30 marca 2011

Zasiedziały w kępce.

Kilka sezonów z rzędu miałam rozsadzić jegomościa, bowiem rośnie w jednym miejscu od dobrych pięciu lat. Za to kępę którą utworzył z daleka podziwiam, a nasyconą barwą wnosi trochę ciepła w jeszcze uśpionym ogrodzie. Taki własnie jest Crocus flavus 'Golden Yellow'.



Szafran w pasy.

To crocus chrysanthus 'Fuscotinctus, o iście żarzącym się żółtym kolorze kwiatów. Nietuzinkowy charakter przejawia w brązowych pasach na zewnętrznej stronie półotwartych płatków, co nadaje temu maleństwu nieco pazura. Bowiem struchlały i drobny skrywa się w wyższych, igiełkowych ale gęstych liściach i jak zawstydzona panna zerka zza długich, półprzymkniętych rzęs.




sobota, 26 marca 2011

Szafran złocisty.

Nie bez kozery tak nazwano gatunek, pomimo że wiele jego odmian niekoniecznie jest złocistego koloru. Odmiana 'Cream Beauty' jest niewątpliwie słońcem na wiosennej rabatce. Jego gruszkowate w kształcie kwiaty i ostry kremowo żółty kolor przypomina rozświetloną żarówkę bez klosza. Ładnie przyrasta z cebulek przybyszowych, które z włóknistej osłonki łatwo wypychane są na zewnątrz kępy. Podczas plewienia często przemieszczane są w dalsze miejsca rabaty, co tworzy rozleglejsze świetliste plamy.




niedziela, 20 marca 2011

Wstydliwe kwiaty.

Cyclamen coum to niepozorna wiosenna bylina, mało rozpowszechniona w ogrodach więc nie kojarzona z wczesną porą roku. Pochodzi z cieplejszych rejonów Europy, lecz dzięki grubej bulwie przy odrobinie ochrony przed mrozami z powodzeniem udaje się w naszym klimacie. W zacisznym i wilgotnym miejscu mnoży się z bardzo drobnych nasion oblepionych elajosomem zjadanym przez mrówki, które dzięki temu roznoszą je po ogrodzie. Kwiaty są znacznie mniejsze niż wzorzyste blaszki, a dodatkowo zagięte w dół łodygi nie wynoszą ich powyżej kobierca liści. Rozwinięte purpurowe płatki wywinięte w górę  z zażenowaniem skrywają białą plamę wokół wnętrza kwiatu.




Galanthus nivalis.

A tymczasem śnieg znikł zasilając potok wykopany w trawniku między Dużym I a Sadkiem. Woda ciurczy powoli przemywając piasek w korycie. Bezdeszczowy dzień z delikatnymi promykami słoneczka sprawił, że większość przebiśniegów wyłoniła się z zimowego snu. W zasadzie przebiściółki ... skoro śniegu nie ma !




Teraz tylko czekać słońca, aby białe płatki rozchyliły się ukazując zielone plamki wewnątrz obwieszczające pszczołom ucztę.


środa, 16 marca 2011

Powiew Wiosny.

Na krótki czas zawitała do mnie Pani Wiosna. Ciepłym wietrzykiem dmuchnęła pod ściółkę ożywiając kilka kępek rannika zimowego. Eranthis hyemalis w zasadzie powinien kwitnąć w otoczeniu śniegu, przebijając białą okrywę niczym przebiśnieg, ale przy obecnej nieobliczalnej pogodzie wszelkie zwyczaje roślin są zmienione.



Z nastaniem pełnej wiosny liczę na większą ilość kępek. Rannik ten bardzo dobrze zasiewa się sam zapylony uwijającymi się pszczołami przy pierwszych kwiatach w wiosennym ogrodzie. Z jednej rośliny wysypuje się masa nasion, bowiem pojedynczy egzemplarz uzbrojony jest w pokaźną ilość podługowatych nasienników.



Siewki przy plewieniu sprawiają pewne trudności. Bowiem ilość nitkowatych młodych roślinek jest nieograniczona. Nie wiadomo co z takimi robić - omijać pazurkami pozwalając panoszyć się pomiędzy chwastom czy traktować jednako z nieproszonymi.
Zawsze jednak pewna ilość przeżyje i wzmocni się do kolejnej wiosny ukwiecając rabatę.


niedziela, 6 marca 2011

Niewiarygodne, a jednak !

Swego czasu, dawno temu w jednym z ogrodniczych centrów handlowych kupiłam niewielką sadzonkę funkii. Sadzonka, a jakże była z etykietą na której prezentowała się podobnie jak w rzeczywistości, nie miałam żadnych wątpliwości zabierając ją do domu. Dodatkowo w sieci sprawdziłam 'Yellow Splash Rim' która wąskie liście prezentowała tak jak moja nowość. Posadziłam w sadku na świeżo przyszykowanym lekkim podwyższeniu, pod większą czereśnią mając na względzie dopasowanie kolejnej rozleglejszej hosty. Moja czujność poszła spać.



Pod koniec sezonu moja nowość zagęściła się liśćmi zakrywając nieco ściółkę. Jasny margines stawał się coraz widoczniejszy co nie było sprzeczne z wyglądem odmiany w sieci. Byłam bardzo z niej zadowolona.




Jakież było moje zdziwienie, gdy kolejnego sezonu przechodząc ścieżką przez sadek zwróciłam uwagę na nieznaną mi hostę. Coś nie pasowało w tym skrawku powstającej rabaty. Nie pamiętałam, żebym taką wybierała w sklepie, ani nie kojarzę momentu sadzenia. Pomyślałam, że dużo ich już mam i nie sposób wszystkich ogarnąć pamięcią.


Za jakiś czas, przeglądając niemałe zasoby zdjęć porządkowałam katalog "W sadzie". Patrzę ... pod dużą czereśnią powinna być inna hosta, o wąskich liściach z niewielkim marginesem. Tymczasem moja jest średnich rozmiarów, z okazałym pękatym liściem obdarzonym frywolną falbanką. Jeszcze raz sprawdziłam zapiski: w sadzie pod dużą czereśnią, nie ma pomyłki z mojej strony. Szczęściem zachowałam zakurzoną etykietę w szpargałach narzędziowni. Etykieta swoje a rzeczywistość swoje.




Zaczęłam rozglądać się i dociekać. Zapytałam doborowe ogrodnicze towarzystwo o zdanie, podobnie byli w kłopocie, lecz zdjęcia mówią same za siebie. Nie ma wątpliwości, miejsce sadzenia sadzonki po zakupie zgadza się z miejscem frywolnych falbanek. Pomogli odnaleźć nazwę odmiany. Nie było rady, niech będzie Showboat ... trudno - świetnie !