poniedziałek, 31 marca 2014

Na dobry początek.

Mam nadzieję, że to dobry początek dla mnie. I na zachętę, aby dalej prowadzić bloga. A czym najlepiej siebie samą uhonorować by wznowić działalność, jak nie moim imiennikiem ?!
Tak właśnie - schlebiam sobie miłkiem wiosennym (Adonis vernalis), który od jakiegoś czasu kwitnie w pobliżu podjazdu.


Zaraz przed pierwszymi śniegami jeszcze w zeszłym roku sadzonkę przeniosłam w stanie uśpionym na nowe stanowisko. Dotychczas rósł w miejscu gdzie z tarasu zrzucano śnieg i z powodu dużego nagromadzenia lodowej skorupy - miłek bardzo długo siedział bez echa. Teraz dostał miejscówkę w pierwszym rzędzie twarzą do słońca i widza. Świeci po oczach swą żółtą jaskrawością, a w południe to nawet rozdziawi kwiaty zawijając płatki w spód. Śmiesznie to wygląda - tak bardzo chce się podobać owadom, że aż bezwstydnie odsłania pylniki. Ogólnie kwiat bardzo podobny do suchatków, podobnie niczym z plastiku błyszczą w słońcu płatki.


Poza tym z robotą muszę się spieszyć, bo jak znajomi ogrodnicy nadają - w cieplejszych rejonach kraju - kwiaty gonią kwiaty. Już dość, że wycinając suche liście epimediów niechcący zahaczyłam o kilka pędów z gronowym kwiatostanem. No i parę zwiniętych w piąstki kwiatostanów tarczownicy zgarnęłam miotełką. Wiosna szaleje na całego, co widać w tle.