Upały zelżały dając kilkudniowe wytchnienie ogrodnikom i ich ogrodom. Nareszcie mogę robić bardziej przyjemne rzeczy niż bieganie z ciężkimi konewkami od pompy w sadzie do odległych rabat przed domem. A musicie wiedzieć, że
Sadek z pompą i rabaty przed domem to cała długość posesji. Ma się te kilometry w nogach ;)
Ożywcze chłody nastrajają do melancholii i rozmyślań. Przyjemnie jest pospacerować ścieżkami i oglądać dumnie naprężone liście bylin dotychczas smętnie zwisające pod naporem upału. Pospacerowała i pooglądałam, a wnioski nasunęły się same. Kącik z niegdyś nowymi roślinami nad którymi "rozpływałam" się raptem dwa late temu mocno zgęstniał. Cieszyłam się wtedy z
obu nowych: hosty
'Moonlight' i brunery wielkolistnej
'Emerald Mist'. Patrząc na obecny stan kącika - nie dowierzam, że to tylko dwa lata różnicy. Przy czym hosta znacznie przeskoczyła wzrostem brunerę, której należałoby poszukać dogodniejszego miejsca.
Miała rację koleżanka wręczając mi niegdyś sadzonkę. Mówiła, że to niezwykle wartościowa odmiana. Oj ... miała rację ! Niezwykłym wewnętrznym blaskiem potrafi czarować niczego nie spodziewających się gości. Każdej rabacie czy smętnemu kącikowi potrafi dodać niewymuszonej elegancji urodą przyćmiewając niedbałe otoczenie.
Przyglądając się z bliska - widać plastyczny rysunek tworzący aurę rośliny zamknięty w białej opasce. We wnętrzu kępy, gdzie nie dochodzą promienie słońca roślina zachowała jabłkową zieleń. Czubek sercowatego liścia miękko rozjaśniło światło do ostrej barwy cytrynowej. Tuż na styku zieleni i bieli zachowała się ciemna strużka charakterystyczna dla lekkich akwareli.
Struktura blaszki jest dość miękka i delikatna, lecz ślimaki nie gustują w tej odmianie. Jedynie kilka małych dziurek zaburzają gładkość powierzchni.