poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Niebo na ziemi.

Czy jest to możliwe ? By lazur nieba zaplątał się pośród najniższego piętra roślinności rabaty ?

Błękit ułudki wiosennej (Omphalodes verna) jest wszechobecny, gdzie nie spojrzeć barwa bezchmurnego nieba odbija się nieziemskim blaskiem. Drobne kwiatuszki spoglądają w różne strony, jakby zdziwione otoczeniem wcale nie podniebnym. Częste acz krótkotrwałe deszcze przeplatane ciepłymi promieniami mobilizują roślinę do odważniejszego pochłaniania wąskiej przestrzeni wzdłuż podjazdu.
Podobnie obfite pokłady opadających i butwiejących liści z wysokiej hortensji pnącej mają zbawienne działanie na świeżość i zasobność gleby.
Kiedy przed laty dostałam sadzonkę, ofiarodawca przestrzegał mnie przed inwazyjnością ułudki. Odradzał sadzić w ciasnych miejscach z trudem wygospodarowych. Ale czy przed tak miłą i wdzięczną inwazyjnością można chcieć się bronić ?




poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Mateczna i udane dziecię.

O tym, że odmianowe siewki rzadko powtarzają cechy roślin matecznych wiadomo nie od dziś. Nie mam na myśli ... powiedzmy takiego bodziszka żałobnego odmiany 'Samobor' bo ten w 100% powtarza cechy. Delikatniejsza w typie bylina jak orlik pospolity 'Woodside Gold' (Aquilegia vulgaris) w ilości 1/3 powtarza charakterystyczną pstrość liści. I ja w swym ślepym szczęściu trafiłam do tego niewielkiego przedziału farciarzy.
Wczesną wiosną w kępce matecznej zauważyłam niewielki powrót do zielonego gatunku. Czym prędzej postarałam się oddzielić kawałek zielony aby nie psuł rachunku prawdopodobieństwa kolorowych siewek.


Nie pytajcie mnie co z pozostałymi siewkami, którym nie dane było otrzymać złoty kolor liści. Na chwilę obecną po trzech sezonach uprawy trafiła mi się jedna siewka i od razu udana. Tzn., jak na razie jest jedna, a co sezon pokaże kiedy reszta nasion wzejdzie to kto wie jaki będzie rezultat.


niedziela, 20 kwietnia 2014

Pierwsze kwiaty.

Jeszcze nie wszystkie byliny cebulowe przekwitły, wręcz nieliczne liśćmi ściskają wewnątrz pąki a miesiącznica trwała (Lunaria rediviva) już otworzyła sporą ilość wonnych kwiatów. Patrząc na rozrośnięte kilkuletnie egzemplarze rosnące w imponujących kępach w ogrodach botanicznych mam wrażenie, że idealnie pasuje do tych naturalistycznych z nutą zaniedbania. Egzemplarze kilkuletnie rozrastają się do około metra wysokości i ponad metr średnicy i jak o tym pomyślę, już mam ciarki na plecach i gorączkowo rozglądam się za kolejnym wolnym miejscem.
Moja sadzonka darowana jakieś trzy lata temu na razie przyrasta z delikatnością motyla.



Jednak przyglądając się kwiatom z bliska dostrzegam w nich urok delikatności. Luźny i nieregularny kwiatostan z czteropłatkowymi kwiatami wyraźnie poprzecinanymi żyłkami kontrastuje z siermiężnymi i dużymi liśćmi. Grubo piłkowane brzegi wyglądają groźnie, lecz to tylko pozory.  To jak niezgrabny olbrzym z czułym i romantycznym sercem.



Młode nie w pełni rozwinięte pąki mają liliowe zabarwienie. Rozwarte całkowicie płatki z lekką falbanką na brzegach nadal podtrzymują ten odcień, co przywodzi na myśl romantyczne bukiety na babcinej porcelanie. Słodki zapach unoszący się nad rabatą rozleniwia na resztę popołudnia.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Myśli kilka w sprawie barwinka.

W zasadzie barwinek pospolity (Vinca minor) popadł trochę w niełaski. Co tu owijać w bawełnę - jest u mnie tępiony z powodu zwinnego przyrastania. Niby od niechcenia, niby skromnie, a tylko człowiek się zagapi a już kolejne skupiska zimozielonych liści szkoda usuwać. Spryciarz wykorzystuje moje dobre serce i z ocalałej kępki znów mackami zawłaszcza kolejne metry powierzchni.


Najładniej wygląda i obficie kwitnie w miejscach słonecznych. Wzdłuż podjazdu gdzie ziemia jest uboga a wilgoci niewiele gdyż ściąga ją odwodnienie domu rozrósł się wypierając inne rośliny. Na tym skrawku nie wypuszcza wąsów z rozłogami a jedynie krótkie pędy sztywno stojące ku słońcu. Tu jego struktura jest gęsta jak futro niedźwiedzia. Do niedawna rozłogowe pędy ścinałam do ozdoby  koszyczka ze święconką lub stołu wielkanocnego. Tylko mocniejsze żyłkowate nadawały się do tego celu, gdyż krótkie miękkie z pąkami kwiatowymi szybko mdlały i całość wyglądała żałośnie.

Górą nad barwinkiem pnie się trzmielina Fortune'a 'Emerald'n'Gold' (Euonymus fortunei), która miejscami pełzając po glebie wyłania się paskowanymi liśćmi spomiędzy gęstej zieleni.



Jakby mało było słonecznej żółci nieopodal rośnie młody krzaczek jaśminowca wonnego 'Aureus' (Philadelphus coronarius), który w fazie wiosennej aż razi w oczy jasnością. Całość kompozycji nazywam szwedzką ze względu na dobór barw identycznych z tymi na fladze zamorskiego kraju.

sobota, 12 kwietnia 2014

Pierwsze zakupy.

Nie tak dokładnie są to pierwsze zakupy w tym sezonie. Zdążyłam już zakupić drogą pocztową dwa powojniki 'Paul Farges' i 'Rubromarginata' skuszona legendarnym zapachem obu.
Poniższe zakupy poczyniłam na pierwszych w tym roku targach ogrodniczych w moim mieście. Tym samym sezon nabywczy uważam za napoczęty !


Zaczynając od lewej w górnym rzędzie:
Geranium pratense 'Laura',
Viola 'Heartthrob',
Dicentra canadensis,
Convallaria majalis 'Hardwick Hall',
Trillium grandiflorum.

Pozwolę sobie więcej omówić trójlista - moją piętę Achillesową. Dawno temu kiedy zaczynałam zabawę z ogrodem pewien znajomy szkółkarz proponował mi tę roślinę, cena po znajomości i tak była astronomiczna. Uznałam, iż na początku mozolnej drogi w zgłębianiu sztuki sadzenia nie jestem godna tej rośliny i ... odmówiłam !
Może dobrze, że tak się stało, gdyż możliwe niepowodzenie w uprawie mogło mnie zniechęcić do prac ogrodowych. Obecnie z bagażem wiedzy i doświadczenia - mam nadzieję doczekać się wyśmienitej kępy "roztańczonych" kwiatów.


Niewielkie kwiatuszki..

Rośliny z dnia na dzień wyłaniają się z ziemi, a lekki deszczyk padający naprzemiennie z ciepłymi promieniami słoneczka dopinguje kolejne do działania. Chłód poranka i wieczora przedłuża świeżość kwiatów. Na leśnej rabacie serduszka kapturkowate (Dicentra cucullaria) kokietują mnie od tygodnia powoli potęgując napięcie - najpierw uwodziły gęstymi igiełkowatymi listkami by w kulminacyjnym punkcie programu spomiędzy liści wyłonić delikatne pędy.

Czy jesteście w stanie rozpływać się w zachwycie nad niewielką ... w zasadzie maleńką bylinką ?




Cała bylinka przybrała niecodziennie kolory. W otoczeniu blado niebiesko zielonego futra liści - białe skomplikowane w budowie kwiatuszki. Wszystkie niczym kropelki zawisły na cielisto różowych pędach. Nie mają rozchylonych płatków ukazujących bogate w pyłek wnętrze obiecująco wyglądające dla owadów, a jednak są zapylane skoro kępka poszerza się na boki. Roślina wyrasta z bulwek zaopatrzonych wokół w podługowate bulwki przybyszowe.



Rogate główki kwiatów zwieszone w dół wyglądają groźnie, będąc mrówką czułabym respekt. Zaróżowione odchylone na boki płatki ukazują pomarańczową plamkę sygnalizującą owadom pyszności.




środa, 9 kwietnia 2014

Ostrzę zęby i zacieram ręce.

Znajomi już pokazują swoje trójlisty w pąkach, tyle że oni mieszkają w cieplejszych rejonach kraju. Mnie raczej omija ciepła wiosna, nawet "stare" Trillium ovatum siedzi w postaci kłów i jakby wyglądał ciepła z poziomu gleby. Natomiast miło zaskoczył mnie zeszłoroczny grzecznościowy zakup od Pana Radziula - Trillium kurabayashii, które zgodnie z polską nazwą trójlist wczesny faktycznie stanął w szeregu przed innymi bylinami.
Co z niego wyrośnie - sam hodowca nie wie, gdyż roślinka pochodzi z samosiewu i kto wie jakich miał rodziców ? Pamiętał jednak iż kilka siewek pobrał z pobliżu korzeni. Jak na razie mozaikowe liście okalające pąk kwiatowy dają złudzenie zgodności z zamówieniem. Płatki kwiatu powinny być ciemno purpurowe, hmm - niedługo sprawa sama się rozwiąże. Jestem pełna optymizmu - te wzorzyste liście będą wyśmienitym tłem dla kwiatów purpurowych a nawet białych.



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Nowe dwa koty.

Od zeszłego sezonu moje domostwo wzbogaciło się o dwa nowe koty.

Najpierw przybył Kotunio - upalnym latem. Licytowaliśmy się między sobą na najlepsze imię, ale ponieważ kot jest niezwykłą przylepką zawsze skorą do miziania i przytulania - słodkie imię pasuje najlepiej. Kotunio jest z miasta i ma miastowe zwyczaje - południowa drzemka na wygodnym pańskim łóżku w domowych pieleszach, posiłkowanie z czystej miseczki, stąpanie arystokratyczne i ogólna dbałość o konwenanse.



Oczywiście lubi skautować skoro świt kiedy tylko ptaki zaczną trele. Harce i gonitwy na trawniku, skoki po drzewach. We wczesnym kocięstwie bez przerwy skakał po drzewach zaczepiając pazurkiem o rękaw. W tym czasie wyglądał jak połączenie nietoperza z małpą :)



Kotunio to takie stworzonko "przyłóż do rany". Gdy ktoś do niego zagada słodko - kot natychmiast przewraca się na bok albo robi maślane oczęta. Z kocich zadań wywiązuje się nieźle: umie wywęszyć świeżą norkę, potrafi też z różnym skutkiem naprzykrzać się jej mieszkańcowi łapę wciskając po łokieć i gmerając zaciekle.


Jednak najbardziej zadowolona jestem z Tosi, to moja Misia Ogrodnisia. Kotka przyszła sama, po niedługim czasie za Kotuniem i zamieszkała wysoką pryzmę składowanego drewna na rozpałkę. Długo nie chciała przemóc się i zejść do ludzi, była malutka i drobniutka. Zresztą - taka pozostała - króciutka i kompaktowa.


Jednak niech Was nie zmyli jej drobna postura i duże pomarańczowe oczka. To jest kot pracujący ! Nie wzgardzi konikiem polnym, motylem czy myszką. Wszelkie nowości w ogrodzie muszą pozyskać jej aprobatę włącznie z poznawczym obwąchaniem. Nad ciepłe posłanie przekłada suche trawy w kompoście lub nagrzany kąt na tle budynku gospodarczego.



Zna wszystkie tajemne miejsca i kryjówki w obejściu. Potrafi nagle zmaterializować się przy moich nogach i towarzyszyć mi w pracach ogrodowych. Tosia ma bardzo dużo wspólnych cech i zachowań podobnych do Helmuta vel Mutka , który niegdyś zaszczycił mnie swą obecnością i przyjaźnią. Podejrzewam nawet, że Mutek z "krainy wiecznych łowów" dał Tosi cynk o zwolnionym etacie w moim ogrodzie.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Kremowy fiołek.

Fiołek w innym kolorze niż fiołkowy ?! Rozumiem, że mogą być białe, różowe, błękitne, w niebieskawe kropeczki, ale żeby żółte ? Tak, 'Sulfurea' ma kwiaty kremowe z pomarańczowawym środkiem. Kwiaty wielkości wonnego, liście również podobnej wielkości. Zresztą często określa się go jako Viola odorata var. sulphurea. Z wonnego krewniaka pozostała mu fioletowa podsadka kwiatu, bardzo widoczna w kontraście do jasnych płatków.



Odmiana 'Sulfurea' ma podobną siłę rozrastania do jego leśny krewniak. Wyobraźcie sobie, że sadzonkę w postaci kilku listków dostałam w zeszłym roku pod koniec lata. Tym czasie fiołek poszedł na ilość i rozszedł się po rabacie. Kwitnie w kilku miejscach.



Znalazł się również w kompozycji z fiołkiem leśnym (Viola reichenbachiana) wciskając mu  się pomiędzy pędy a kępy trawnika.

sobota, 5 kwietnia 2014

Ulubione pełnokwiatowe.

Obecny sezon nie zaowocował spektakularnym wysypem kwiatów cebulowych. Przespałam zeszłą jesień i wyprzedaże hipermarketów i ogrodniczych sklepów pozbywających się cebul ozdobnych. Poprzednia Zima przetrzebiła ilość posiadanych  - tym bardziej cieszę się z nielicznych kępek kwitnących. Muszę zadowolić się dawno posadzonymi roślinami

Narcyz 'Tahiti' należy do moich ulubionych pełnokwiatowych odmian. Pomimo, że kwiaty są duże i niewątpliwie ciężkie - nigdy nie widziałam aby złamane leżały na ziemi.  A ten kolor ... mmmm - widoczny z daleka świeci własnym blaskiem. Żółte duże płatki w okółkach poprzedzielane są pomarańczowymi mniejszymi, co tworzy dodatkowe bogactwo kwiatów.




Narcyz rośnie na niewielkim placyku okolonym kamieniami, wkrótce to miejsce zajmą olbrzymie liście dwóch host. Muszę pamiętać aby rozsadzić bylinę, gdy strzeliste liście zaschną. Tym samym powiększę zasięg słonecznych kwiatów.