poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Chyba najciemniejsza.

Kwiaty miodunek mają różne odcienie głównie niebieskiego przełamanego fioletem lub różem. Również intensywność kolorów i wielkość jest różna. Jednak odmiana 'Blue Ensign' bije na głowę wszystkie głębią koloru i wielkością lejkowatego kwiatu.
Przede wszystkim już wychodząca z ziemi zaskakuje mnogością odcieni. Są tu rudości, brązy, można dopatrzeć się nawet czerwieni, a wszystkie ciekawie łączy matujący meszek.


Po kilku ciepłych dniach, miodunka nie ociągając się wydłuża mechate pędy, by szybko ukazać niezwykle głęboki odcień dużych kwiatów. Choć całość kępy ma nieco posępny wyraz, gdyż liściom brak wesołych kropek, to jaskrawy lazurowy kwiat od razu przykuwa wzrok.



Pąki otwierają się stopniowo, więc na brązem nabiegłych pędach w kwiatostanie można dojrzeć otwarty kwiat jak i mechate nasienniki. Odmiana wydaje się być sterylna, ponieważ w przeciągu trzech lat nie spotkałam jeszcze siewek. W przypadku miodunek uważam to za pozytywną cechę, gdyż jak żaden gatunek potrafią mieszać się między sobą dając różne, czasem niestety nieciekawe mieszańce.


wtorek, 24 kwietnia 2012

Delikatny różyk.

Akurat co do tej przylaszczki mam mieszane uczucia. Jest znacznie mniejsza niż typowe nobilis, mam na myśli wielkość kwiatów i liści. W poprzednim cienistym i wilgotnym stanowisku, czyli zdawałoby się odpowiednim dla przylaszczek - zupełnie marniała w oczach i często miała mączniaka. Na suchym i częściowo słonecznym murku w zasadzie odżyła i zaczęła regularnie kwitnąć, zachowując oczywiście skromne rozmiary.
Jednak zeszłoroczne sieweczki mile mnie zaskoczyły, tym bardziej że w tym roku zakwitły i to wcześniej od matecznej kępki. A mateczna - całkiem bogata w kwiaty zważywszy na moje podejrzliwe nastawienie. Nie przypuszczałam, że 'Rosea' sprawi mi taki prezent i nie sprzątnęłam zeszłorocznych suchmielców, które teraz burym wianuszkiem okalają delikatny róż płatków. Sądziłam, że nie ma co zawracać sobie nią głowy, bo pewnie znów wypadnie skromnie.
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak łapać nasionka i rozsiewać w dalszych partiach suchego murku a nie marudzić na niewielkie rozmiary !



poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Fiołkowisko.

Pod jedną z dwóch czereśni pozwoliłam zakorzenić się fiołkowi wonnemu. Kępka jakiś czas trwała w bezruchu, by po dwóch latach rozrosnąć się na wylewną rzekę tworząc fiołkowicko.
Niestety, nawet przy takiej ilości kwiatów nie czuję ich zapachu, nawet jak kwiatuszka wsadzę sobie w nos ! Być może gleba w tym miejscu jest zbyt zasobna i wilgotna rozpieszczająca bylinkę, która nie stara się o moje względy. Wszak widok jest tak piękny, że upojny zapach mógłby przyprawić o zawrót głowy.



Za każdym razem przechodząc sadem zachwycam się tą łączką. Z bliska oglądam sumiaste kwiaty i złożone w tył płatki. Śpieszące się pędy cichaczem zagarniają kolejne centymetry rabaty. Łata rozlewa się na boki a tej rzeki nie widać końca i podsiąka dalej ściółkę i wchodzi na trawnik..


sobota, 21 kwietnia 2012

Trzy gracje.

Zachęcona rewelacyjnym wzrostem wzdłuż i wszerz gatunkowej Sangwinarii kanadyjskiej pokusiłam się o zakup pełnokwiatowej wersji 'Multiplex'. To był strzał w dziesiątkę ! Zeszłoroczna wiosenna sadzonka w tym roku wydała trzy dorodne pędy. Porównując do gatunku wydaje mi się, że ma znacznie większe kwiaty. Być może jest to złudzenie, bowiem nie sądzę aby miały dłuższe płatki. Pewnie nabita ich ilość nadaje złudzenie objętości.




Już teraz te trzy kwiaty rozjaśniają cienisty leśny zakątek i ręce zacieram na samą myśl gdy rozrosną się do ilości gatunku !


wtorek, 17 kwietnia 2012

Na ilość poczekam.

Zeszły rok nie był przychylny moim ciemiernikom. Za zaistniałą sytuację oczywiście winię mokrą wiosnę i lato przeplatane upałami. Moja gąbczasta gleba piła wodę i trzymając ją w trzewiach nagrzewała się do tropikalnych temperatur. Skutkiem były mdlejące rośliny ... z braku powietrza w korzeniach. Straciłam pełnego fioletowego - świeżutki jednoroczny zakup, który nawet nie zdążył porządnie przekorzenić glebę. Nie wspomnę o starych rozrośniętych i kilku przetrzebionych kęp z pąków kwiatowych.

Ale ... na szczęście 'Lady Picote' posadziłam z dala od cieknących powierzchnią wód i oto zakwitł. Co prawda jedną gałązką, ale kolory płatków rekompensują ilość. Na ilość poczekam !



niedziela, 15 kwietnia 2012

Różnica zauważona w obiektywie.

Ostatnio dokładnej przyglądając się przez oko obiektywu zauważyłam pewną różnicę w kwiatostanach Corydalis solida, których mam dwa stanowiska.

Mianowicie jedne są większe, wyższe i gęste a kwiaty duże. Te są siane z nasion kolegi w 2006 roku. Pierwsze liście z nasion pokazały się kolejnej wiosny. Roślina potrzebowała około trzech lat aby wzmocnić bulwkę i zakwitnąć okazałym kwiatostanem.




Rośliny na drugim stanowisku pochodzą z bulwek z zaprzyjaźnionego ogrodu, sadzone w tym samym roku. Pędy są wyraźnie niższe, kwiatostany ledwo wystają spomiędzy liści, kwiaty drobne i krótkie a połać zagęszczona. Te od razu miały ułatwiony start, bowiem bulwki były dorosłe i już kolejnej wiosny pyszniły się kolorem. Zachodzę w głowę czy zawsze były takie niskie ... i nie pamiętam.




Czy coś pokręciłam i to są różne podgatunki roślin ? Na pewno nie jest to C.cava, bowiem choć na pierwszy rzut oka podobne to jednak dostrzegam różnice.
Czy ta rozpiętość wielkości zależna jest od nadmiernego zagęszczenia tych drugich i wymagają rozsadzenia ?

piątek, 13 kwietnia 2012

Niebieskie wszędobylskie.

Odnoszę wrażenie, że Scilla siberica nie lubi rosnąć w skupiskach, przynajmniej nie w moim ogrodzie. Wybiera sobie trudne miejsca, takie pionierskie. Lubi zmaterializować się w kąciku drewnianej palisady, pomiędzy brakującymi palikami. Albo wciśnięta w skraj podjazdu przy kamieniach trzymających wyżej wzniesioną ziemię.
Nawet nie wiem jakie są jej cebulki, bo gdy kiedyś chciałam przesadzić bylinkę w inne, bardziej godne miejsce - urwałam tylko liście. Do tego wcale nie jestem pewna, że w przyszłym roku cebulica znów będzie w tym samym miejscu. Pewnie przemieści się gdzieś w kolejne zaskakujące ustronie.



W największe osłupienie wprawiła mnie, gdy pojawiła się na końcu ogrodu, gdzie oba miejsca dzieli około 100 metrów długości. Nie przypominam sobie, abym choćby kawałka gleby przeniosła sprzed domu gdzie jest większość tych cebulek. Nie mam pojęcia jak się tam znalazła, ale mam nadzieję że rozsieje się po okolicy dodając zdecydowanej niebieskości wiosennej rabacie.



czwartek, 12 kwietnia 2012

Miodunka bez kropek.

Nie wszystkie miodunki mają kropki i nie wszystkie też niebieskie kwiaty.
Pulmonaria obscura ma akurat czysto zielone liście, no może z nikłymi kropeczkami. Tradycyjnie mechate, w trakcie sezonu włoski sztywnieją do tego stopnia iż przy pocieraniu kępa szeleści. Być możne z tego powodu popularnie to miodunka ćma. Kwiaty również są jakby bardziej różowe niż u innych gatunków.

Rośnie kępkowo przybywając na obwodzie, ale potrafi też zasiewać się w nieznacznej odległości od matecznej. W sumie bylinka podstawowa w wiosennym ogrodzie. Jest jedną z moich ulubionych miodunek ze względu na wysokość wyższą niż inne gatunki. No i zwabia pszczoły, których jest bez liku uwijających się w słoneczne i ciepłe dni. Hmm ... co tu dalej wymyślać, po prostu trzeba ją mieć !






sobota, 7 kwietnia 2012

Esencja koloru.

Długo dorastałam do bodziszków. Pojawiły się u mnie stosunkowo niedawno, może trzy lata temu pierwszy ?
Mijałam rosłe kępy na spacerze na łąkach i nieużytkach i jakoś delikatne kwiatki nie zachwycały mnie. Wręcz miałam wrażenie, że niebieskie płatki są krótkotrwałe ze względu na ich delikatność i pasują raczej do rowów niż ogrodu !
Jako młody stażem ogrodnik nie miałam pojęcia, że jest tyle gatunków odpowiadających najbardziej wyrafinowanym podniebieniom a dziesiątki odmian potęgują różne niuanse błękitów, róży i bieli. A jeśli kwiaty opadną na rabatach pozostają nietuzinkowe barwne liście. To właśnie te barwne liście wiosną świecą esencjonalnym kolorem. Są jak farby odparowane z rozcieńczającej je wody, mocne kolory są zaskakujące.

Geranium x oxonianum 'Katherine Adele' był pierwszym kolorowym bodziszkiem w ogrodzie. Stąd wielce zgrabna wypukła kępka. Kolory są skondensowane aby na małej powierzchni zmieściła się każda jego składnia. Z wiekiem przybywa więcej zieleni a brąz tonuje szarością co tworzy ciekawy kontrast dla niewielkich białych kwiatów z fioletowymi wyraźnymi żyłkami.


Geranium maculatum 'Espresso' pod koniec zeszłego roku kupiłam z jednym liściem na długim ogonku. Kolor nie był mocny wbrew nazwie, taki szarobury odcień zielonego. Zresztą zaraz zabrały się za niego robaczki dokładnie dziurkując liść, aby w rezultacie zostawić samo rusztowanie żyłek. W rezultacie nie odcisnął swego piętna w kalendarzu więc w kolejnym sezonie czekałam efektu. Muszę przyznać, że wiosennym kolorem bardzo mnie zachwycił, brąz nabiegły zimnym fioletem jest niecodzienny wiosennej palecie barw.


Geranium phaeum 'Springtime' należy do dużych bodziszków. Od spodu kępy klapowane liście przekraczają 10 cm szerokości, co u tej grupy roślin jest rzadkością. Wraz z nietuzinkową wysokością i niezwykle barwnym rysunkiem liczę na porządny efekt. W tej chwili ogólnie jest jaśniejszy lecz w sezonie jasna plama ograniczy się jedynie do bladego nadmuchu okolonego brązowymi punktami w miejscu przewężenia klap.


Geranium phaeum 'Margaret Wilson' to kolejny przedstawiciel rosłych bodziszków. Ten niewiele zmieni się w sezonie, w dalszym ciągu widoczne będą mocne białe kreski na tle szarawej zieleni. Przewaga bieli na pojedynczych liściach kępy sprawia, że całość wypada delikatnie i troszkę mdło. Pazura całości dodadzą zdecydowane w kolorze ciemno fioletowe kwiaty.


Wiosenne dżdżyste dni przeplatane słońcem szybko nagrzeją i nawodnią glebę a bodziszki jak i większość bylin wnet zapełnią pusty ogród. Tylko wyglądać pierwszych burz oznaczających koniec wiosennych przymrozków.

piątek, 6 kwietnia 2012

Gdy król jest nagi.

Wczesna wiosna to trudny okres dla ogrodnika. Pierwsze krokusy i przebiśniegi wyrosły i częściowo przekwitły pozostawiając nikłe kępki wąskich liści. Drzewa i krzewy zazdrośnie strzegą w pąkach młodych liści i kwiatów. Niewiele zimozielonych w dobrej kondycji, w większości czubki pędów przemroził a potem zasuszył wiatr. Na rabatach przeplatają się świeżo wyrosłe kępki ze starymi kępami zaschniętych traw. Opadłe liście drzew wiatr popycha z jednego miejsca w drugie, by w końcu cisnąć w kąt do reszty niewymiecionej zgrai. Na szarym murze wiszą puste kratki a przycięte nisko pędy pnączy czekają ciepła by się ich chwycić. Kamienie okalające rabaty wydają się leżeć bezładnie, nie wspomnę o poszarpanych kosiarką foliowych ogranicznikach !

Ogród jawi się goły, ze wszystkimi niedociągnięciami i krzywiznami, oddarty z urody ...

I w zasadzie tylko wiara rozpiera ogrodnika, iż niedługo wiosna rozszaleje się na całego. Gdy słoneczko zaświeci i rozpromieni burą ściółkę nawet nędzny trawnik wydaje się piękny.







niedziela, 1 kwietnia 2012

Brunnery ... od prawej odlicz !

Zewsząd napływają wiadomości o zimowych stratach. A to myszy ogryzły komuś cebule, a to sarny zdarły z drzewek korę. Niektóre przedwcześnie obudzone rośliny zważył mróz i trzeba czekać rok na ponowne wschody. Najbardziej strwożyły mnie wiadomości o przemrożonych brunnerach, więc z nowym dniem poszłam przeliczyć stan posiadania.

Najpierw odwiedziłam żółtą 'Diane's Gold', gdyż zeszły rok nie był dla niej łaskawy. Miałam związane z nią nadzieje, bowiem bardzo przypadły mi do gustu kolor żółty przełamany zielenią. Taki radosny zestaw, ale nie krzykliwy. Wiosną wygląda nader żywotnie.


Druga żółta 'Spring Yellow' też niczego sobie. Zawsze mam wrażenie, iż ten blady odcień żółtego taki trochę chorobliwy jest, ale późniejsze liściory wielkości słoniowych uszy przeczą wszelkim chorobom.


Nowa sadzonka odmiany 'Mr. Morse' straconej w mokrym lecie całkiem ciekawie zagęszczona. Nie będzie jakimś potworem w sezonie, ale liczę na białe kwiatuszki w duecie z białym rysunkiem liści.


Jeśli chodzi o białe kwiatuszki wśród brunner to odmiana 'Alba nie poszalała z liśćmi ale pąki kwiatowe już ma.


Potworami można nazwać rozrosłe 'Hadspen Cream' i ciut mniejsza 'Variegata'. Pierwsza z nich nigdy niedzielona zajęła powierzchnię kwadratu o boku 50cm ! Natomiast biało obrzeżona uszczuplona niegdyś o 3/4 odrosła z pozostawionych korzonków. Luźniejsza w kępie pewnie nadrobi zagęszczenie.




Do małych w moim ogrodzie nie można zaliczyć 'King's Ransom, która na powierzchni podobnie luźno wypuściła liście co powyższe.


Niewiele podrosła 'Looking Glass', ledwie kilka listków. A ponoć w innych ogrodach potrafi "zawładnąć miejscem dla trzech bruner" !


Mocniejsze listki ma 'Emerald Mist', którą ratowałam w doniczce przed staniem w wodzie. Już omdlewała z braku powietrza w glebie, a przy wykopywaniu kilka gałązek zgniłych odpadło od korzeni.


Odmiana 'Langtrees' o mały włos nie wyleciałaby w całości z mojego ogrodu. Doszłam do wniosku, że skąpy rysunek z kilku białawych kropeczek na obwodzie liści nie jest tak atrakcyjny. Jednak miejsce w którym rośnie nie jest zbytnio wystawne, aby zastępować ją inną pięknością. W rezultacie pozostawiłam 1/4 kępy i widocznie głębiej posadziłam bo ledwie listek dała radę pokazać.


Z matczynej odmiany 'Jack Frost' zrezygnowałam już dawno, nie radziłam sobie z siewkami jakimi mnie raczyła. Zresztą - miałam wrażenie jakby biały rysunek zmniejszył się. Zastąpiłam ją dwiema siewkami, które ten rysunek mają znacznie mocniejszy. Co nie oznacza, że mam spokój ze skubaniem. A jakże, są  w fazie jednorocznej do czasu aż zakwitną by atrakcyjniej wyglądały dla obdarowywanych gości.


 Z tej wyliczanki zrobił się całkiem pokaźny spis i ani jedna nie wypadła. Mam nadzieję, że przyszły sezon będzie łaskawszy dla tych piękności a odwodnienie sprawdzi się i wody gruntowe nie będą zalewały mi ogrodu.