W takcie sezonu niepozorna. Na szerokiej błękitnej blaszce liścia interesujące zmiętoszenie dające wrażenie przestrzenności. Błękit skontrastowany kremowym, poszarpanym w kształcie obrzeżeniem. Otoczenie rabaty w jakie trafiła nie pozwoliło jej się wybić ponad wysokie zastępy kokoryczek, które malowniczo pochylały się nad hostą. W sumie cały sezon przesiedziała w spokoju nie nękana wzrokiem przechodniów ... do czasu!
Gdy opadły liście z orzecha włoskiego stojącego na straży chroniąc przed prażącym letnim słońcem odmiana 'Pizzazz' przemieniła się w zjawiskową piękność. Szarości i błękity przemieniły się w jaskrawe odcienie "żywej" zieleni a jasne obrzeżenie dodatkowo błyskiem rozświetliło całość. Kto by pomyślał, że matowa w sezonie hosta odważy się przybrać żółtawe odcienie jesieni ?!
Rzeczywiście, listki ma piękne, najbardziej podoba mi się to, że tylko lekko opadają i widać łodyżki:)
OdpowiedzUsuńTę pozę utrzymuje cały sezon, dopiero przymrozek całkowicie zmiękczy pędy i dadzą się wyjąć jak z masła.
OdpowiedzUsuńŁadne wachlarze! Moja hosta niestety ani w sezonie ani poza nim nie zachwyca, moze w przyszlym roku zaskoczy mnie tak miło.
OdpowiedzUsuńCzyli spodobało się jej jesienne słoneczko i się piękniejsza zrobiła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMałarurko, a masz tę właśnie odmianę ?
OdpowiedzUsuńA jakże, słoneczko ją rozpaliło ;-)
Właściwie to niewiele wiem o odmianach hosty ale moja ma bardziej podłużne i wyprasowane liście. Pamietam ją z pierwszego sezonu i była na prawde okazała, teraz jest marniutka i ma ledwo kilka listków :(
OdpowiedzUsuńOdmian host jest bez liku, po opisie sądzę że masz coś innego. Hosty to naprawdę "żelazne" rośliny ale Twojej zmieniłabym miejsce.
OdpowiedzUsuń