sobota, 28 stycznia 2012

Nastała zima.

Spadł długo oczekiwany śnieg, który swą czystością rozweselił ponury dotychczas świat. W raz z iskrzącym się od mrozu śniegiem pojawiło się radosne styczniowe słoneczko.
Śniegu jest niewiele, podjazd był raz czy dwa odśnieżany szuflą, ale na rabatach zalega ponad dwadzieścia centymetrów białej kołderki. O rośliny jestem więc spokojna, nie zagrozi im spory mróz w nocy.
Najbliżej domu z zasp po odśnieżaniu wystają najwyższe byliny zimowego ogrodu:




Coraz dalej idąc w głąb widać grubszą pokrywę. Dotychczas kolorowa żurawkowa rabata ozdobiona sporadycznymi owocostanami tawułek i sztywnymi nasiennikami host tonie w mroźnym cieniu.




Rabata słoneczna podmokła pełna blasku słońca, a pozostawione kępy traw przygniecione śniegiem wyglądają jak nieudane snopki siana. Pstry krzew bukszpanu wyznacza jej kres i wskazuje dalszą drogę.





W sadzie natomiast totalna cisza.
Gdyby nie nasienniki host i wystające kamienie wyznaczające krańce rabat to gładź śniegu byłaby bilardowa. Aż miło przystanąć z twarzą wystawioną na grzejące słoneczko.






3 komentarze:

  1. U mnie nie ma śniegu, boję się o rośliny. Ale może nie będzie większych mrozów, a może spadnie śnieg. Twoim roślinom ładnie w bieli :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też jest śnieg i mróz też nie mały -12 stopni. Ładnie Ci przysypało roślinki :- ). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A mogłoby jeszcze dosypać, oj mogło. Śnieg powoli kurczy się i twardnieje a ścieżki śliskie. Mogłoby dosypać kolejne 5 centymetrów lub więcej :)

    OdpowiedzUsuń

Gorąco zachęcam do pozostawienia komentarza
i zapraszam ponownie :)