Strumyk ma dosłownie parę metrów i zawijasów a po drodze znajduje się ciurkadełko z bambusowych tyczek w otoczeniu fatsji japońskiej, grubszych liści Liriope muscarii i strzyżonych w kule bukszpanów.
W którymś zakolu woda mija niewielką latarnię ustawioną pod ogromnym drzewem, którego konar dyskretnie podparto w dwóch miejscach. Postument jest już częściowo pokryty delikatną warstwą mchu co czyni go jeszcze bardziej przyjaznym w ogrodzie.
Ta część wzgórza ma podobne wykończenia rabat w kształcie naśladujące meandry strumyka. Roślinność i nasadzenia wyglądają jakby zsuwały się ze wzgórza płynąc falą w dół.
W okolicznych zaułkach również gdzieś powtarza się schemat nasadzeń. Z tej strony wzgórza to głównie bukszpany strzyżone w większe lub mniejsze kule.
Kolorowo kwitnących roślin jest niewiele, podczas mojego spaceru dosłownie dwie.
Hydrangea macrophylla 'Mariesii Perfecta'.
Oraz najwcześniej kwitnący Anemone hupehensis var. japonica.
Piękne "zieloności" ale jak dla mnie to kolorów troszkę mało:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak jak mówi poniżej Gaja, to zamierzony efekt braku ekspresji kolorem. Patrząc na wzniesienie masz chwilę zadumy nad przemijaniem, nad upływem czasu ... Nie rozpatrujesz poszczególnych roślin - opanowują Cię myśli metafizyczne !
UsuńZ metafizyką nie jestem za pan brat, dlatego wolę kolorki:)
UsuńTakie, o ile wiem, są japońskie założenia - kształty, faktury, materiały, zieleń i bardzo oszczędne dodawanie koloru. Po prostu tak ma być.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wycieczkę!
I ja dziękuję Ci za odwiedziny. Wkrótce przygotuję następną wycieczkę po Kew Gardens :)
Usuń