Oprócz dzikich stworzeń latających, pełzających i skaczących o których istnieniu nawet nie mam pojęcia, są takie które przebywają w zasadzie stale choć mówi się na nie "domowe". Moje koty są wszędzie i nigdzie. Wyłaniają się z różnych zakamarków aby za chwile cicho zniknąć jak słynny Kot z Cheshire.
Najstarszym bywalcem jest kotka Hogatka. Z reguły bojaźliwa, cicha i niewidoczna, ale kiedy trzeba potrafi postawić na swoim i sterroryzować resztę domowników. Pochodzi z nadmorskiego Świnoujścia gdzie jej matka oraz liczne ciotki były nadwornymi kotami pensjonatu, o których przebywanie w pokoju nie trzeba było długo zabiegać.
Koty też piękne :)
OdpowiedzUsuń