niedziela, 13 listopada 2011

Od wiosny do zimy.

Z przymrużeniem oka tę roślinę można nazwać całoroczną. Jest w istocie niezmordowana. Czasem zastanawiam się czy jestem z niej zadowolona, czy należałoby ją tępić póki nie jest jeszcze za późno ... ?

Corydalis ochroleuca pierwsze koronkowe liście pokazuje już na początku marca, tylko śnieg zejdzie a ona już czyha z pękiem nowych, świeżutkich miętowo zielonych gałązek. Kwitnie niezmordowanie rozsiewając się w ulubionych zakamarkach. Wyszukuje szpary między chłodnym murem a dołkiem gdzie zawiewana jest niewykorzystana przez inne byliny materia organiczna z suchych liści i resztek kompostu. W zasadzie zadowala się każdym niszowym miejscem, w którym mech nie zdążył się jeszcze zagnieździć. Wystarczy jej garstka zasobnej ziemi i względnie cieniste miejsce a celnie wystrzeli w nie nasionko z podłużnych jak u groszku okryw.

Jest wszędobylska i szybko przyrasta. Niezmiernie łatwa w uprawie, ba ... w zasadzie sama się uprawia w ogrodzie. Wystarczy raz posadzić od znajomego ogrodnika lub niespostrzeżenie przemycić w ziemi z inną byliną i już powoli sama rozpocznie ofensywę na ogród. Z tegorocznych przekwitających kwiatów i nasion latem wyrosną kolejne gęste kępy liści i jesienią zakwitną biało żółtymi wargami uśmiechu witając zdziwionego ogrodnika.

Więc zastawiam się wielokrotnie, czy to jest jej zaleta czy wada ? Czy można być zadowolonym z tak łatwej rośliny, której nie trzeba "hodować" w pocie czoła, której nie trzeba podlewać, nawozić, oczyszczać z utrudniających życie roślinie chwastów ? W małej ilości, gdzieniegdzie robiąc za delikatny akcent pozwalam się jej rozrastać, ale niech tylko przesadzi w ilości to wyrwę z korzeniami !




8 komentarzy:

  1. A u mnie nie chce rosnąć :(... zastanawiam się co robię źle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niewiarygodne !
    Wiem, że są trudności z załapaniem w podłoże. Roślina ma kruche liście podatne na uszkodzenia. Myślę, że udało by się z nasionami.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też nie chcą, sadziłam parę razy, kupowane, darowane, odpuściłam sobie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładna. Aż żal że nie mam cinia

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to nie masz cienia ?
    Nawet troszeczkę ?!

    OdpowiedzUsuń
  6. kokorycz żółta zachowuje się podobnie... ale u mnie w ogrodzie już tak tłok panuje, że słabo się nasiewa! nie ma gdzie się zagnieździć!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem o właściwościach żółtej. Z rozwagą zaprosiłam tylko jedną z nich.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama nie wiem, która jest gorsza, żółta, żółto-biała czy lakolistna, co roku plewię nadmiary siewek, ale nie jest to jakoś specjalnie uciążliwe.

    OdpowiedzUsuń

Gorąco zachęcam do pozostawienia komentarza
i zapraszam ponownie :)