Z nastaniem pełnej wiosny liczę na większą ilość kępek. Rannik ten bardzo dobrze zasiewa się sam zapylony uwijającymi się pszczołami przy pierwszych kwiatach w wiosennym ogrodzie. Z jednej rośliny wysypuje się masa nasion, bowiem pojedynczy egzemplarz uzbrojony jest w pokaźną ilość podługowatych nasienników.
Siewki przy plewieniu sprawiają pewne trudności. Bowiem ilość nitkowatych młodych roślinek jest nieograniczona. Nie wiadomo co z takimi robić - omijać pazurkami pozwalając panoszyć się pomiędzy chwastom czy traktować jednako z nieproszonymi.
Zawsze jednak pewna ilość przeżyje i wzmocni się do kolejnej wiosny ukwiecając rabatę.
Nawet malutki kwiatuszek , który już pokazał swój kolor cieszy.Zastanawiasz się co robić z siewkami rannika, jak ja - co robić z siewkami ciemiernika i białych fiołków.Częściowo zostawiam, część rozdaję chętnym do zasadzenia ich u siebie, a część niestety kończy w kompoście.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPierwsze kwiatuszki od razu wyławiane są przez tęskny za wiosną wzrok ;)
OdpowiedzUsuńSiewki rannika są bardzo delikatne, to cienka a długa igiełka. Zauważyłam że najwięcej ich jest w rogach rabaty, czyli tam gdzie nie dosięgam drapaczką.
Z siewkami ciemierników mam podobny kłopot, tyle że są mocniejsze i łatwiej pikować do wysyłki. Fiołek biały(u mnie motylkowaty) też potrafi zaleźć za skórę ;)