Pod koniec sezonu moja nowość zagęściła się liśćmi zakrywając nieco ściółkę. Jasny margines stawał się coraz widoczniejszy co nie było sprzeczne z wyglądem odmiany w sieci. Byłam bardzo z niej zadowolona.
Jakież było moje zdziwienie, gdy kolejnego sezonu przechodząc ścieżką przez sadek zwróciłam uwagę na nieznaną mi hostę. Coś nie pasowało w tym skrawku powstającej rabaty. Nie pamiętałam, żebym taką wybierała w sklepie, ani nie kojarzę momentu sadzenia. Pomyślałam, że dużo ich już mam i nie sposób wszystkich ogarnąć pamięcią.
Za jakiś czas, przeglądając niemałe zasoby zdjęć porządkowałam katalog "W sadzie". Patrzę ... pod dużą czereśnią powinna być inna hosta, o wąskich liściach z niewielkim marginesem. Tymczasem moja jest średnich rozmiarów, z okazałym pękatym liściem obdarzonym frywolną falbanką. Jeszcze raz sprawdziłam zapiski: w sadzie pod dużą czereśnią, nie ma pomyłki z mojej strony. Szczęściem zachowałam zakurzoną etykietę w szpargałach narzędziowni. Etykieta swoje a rzeczywistość swoje.
Zaczęłam rozglądać się i dociekać. Zapytałam doborowe ogrodnicze towarzystwo o zdanie, podobnie byli w kłopocie, lecz zdjęcia mówią same za siebie. Nie ma wątpliwości, miejsce sadzenia sadzonki po zakupie zgadza się z miejscem frywolnych falbanek. Pomogli odnaleźć nazwę odmiany. Nie było rady, niech będzie Showboat ... trudno - świetnie !
No jaka fajna historia z suspensem. Szkoda tylko, że tak niewiele osób ją przeczyta :(
OdpowiedzUsuńPiękne hosty - powinny być w każdym ogrodzie
OdpowiedzUsuńW końcu odnalazłam jakieś informacje o funkii ! Szukam od tylu tygodni! Dziękuję! Mam nadzieję, że Pani jeszcze tu zagląda! Proszę jak najszybciej o tej odmianie napisać tutaj http://encyklopediahost.info/index.html tutaj większość może sobie sprawdzić odmianę, ostatnio zakupiłam sadzonkę tej funkii i tak bardzo chciałam coś o niej wiedzieć,, jest Pani moim wybawieniem <3
OdpowiedzUsuń