niedziela, 27 listopada 2011

Rogata paprotka.

Szukałam tej odmiany paprotki po targach, lecz daremnie. W końcu przyuważyłam w zaprzyjaźnionym ogrodzie i potupałam nóżkami na ścieżce, że koniecznie chcę dostać. Nie wyjdę póki nie usłyszę obietnicy przydzielenia dla mnie sadzonki.

Sadzonkę wkrótce dostałam, a jakże ! I od tego czasu zaczęły się schody i to zawiłe. Najpierw przydarzyła się zima, ale że gatunek nasz rodziny to nie obawiałam się zapaści. Potem wiosna i długie oczekiwanie na ślady życia rogatki. W zaznaczonym patyczkami miejscu wiało ciszą i spokojem. Gdzieś około lipca zamajaczył cienki zawijas na tle ściółki i ów sezon paprotka zakończyła wcale nie wpisując się na listę zasłużonych bylin w ogrodzie.


Z tego też powodu Polypodium vulgare 'Bifidum Cristatum' nie może pochwalić się mnogą ilością zdjęć w albumie. Traktowana po macoszemu mozolnie wypuszczała kolejne rogate liście.
Ciekawe czy jeden sezon w zasobnej i chłodnej glebie ocuci w niej chęć do stworzenia w kolejnym sezonie godnej kępy ?





poniedziałek, 14 listopada 2011

Zamiennik.

Nie mam w ogrodzie spektakularnie przebarwiających się krzewów czy drzew, ale byliny też potrafią zmienić barwy niczym kameleon. Choćby taka Polygonatum multiflorum.

W ciągu sezonu robi za wytworną, jednolitą zasłonę muru. Jest wysoką byliną ze sztywnymi pędami, w górnej części zagiętymi poziomo do gruntu. Poprzeplatane ze sobą liście tworzą bogatą gęstwinę. Wyobrażam sobie, że spacerujące spodem mrówki patrząc w górę na takie sklepienie czują się jak w renesansowej katedrze ;)

Niemniej jednak, bezwietrzna i ciepła jesień pozwoliła dojrzeć i wybarwić się na piękny złoty kolor. W kolejnych dniach przymrozki całkowicie zeszkliły pędy i liście z szelestem jeden po drugim, opadły na ściółkę ...








niedziela, 13 listopada 2011

Od wiosny do zimy.

Z przymrużeniem oka tę roślinę można nazwać całoroczną. Jest w istocie niezmordowana. Czasem zastanawiam się czy jestem z niej zadowolona, czy należałoby ją tępić póki nie jest jeszcze za późno ... ?

Corydalis ochroleuca pierwsze koronkowe liście pokazuje już na początku marca, tylko śnieg zejdzie a ona już czyha z pękiem nowych, świeżutkich miętowo zielonych gałązek. Kwitnie niezmordowanie rozsiewając się w ulubionych zakamarkach. Wyszukuje szpary między chłodnym murem a dołkiem gdzie zawiewana jest niewykorzystana przez inne byliny materia organiczna z suchych liści i resztek kompostu. W zasadzie zadowala się każdym niszowym miejscem, w którym mech nie zdążył się jeszcze zagnieździć. Wystarczy jej garstka zasobnej ziemi i względnie cieniste miejsce a celnie wystrzeli w nie nasionko z podłużnych jak u groszku okryw.

Jest wszędobylska i szybko przyrasta. Niezmiernie łatwa w uprawie, ba ... w zasadzie sama się uprawia w ogrodzie. Wystarczy raz posadzić od znajomego ogrodnika lub niespostrzeżenie przemycić w ziemi z inną byliną i już powoli sama rozpocznie ofensywę na ogród. Z tegorocznych przekwitających kwiatów i nasion latem wyrosną kolejne gęste kępy liści i jesienią zakwitną biało żółtymi wargami uśmiechu witając zdziwionego ogrodnika.

Więc zastawiam się wielokrotnie, czy to jest jej zaleta czy wada ? Czy można być zadowolonym z tak łatwej rośliny, której nie trzeba "hodować" w pocie czoła, której nie trzeba podlewać, nawozić, oczyszczać z utrudniających życie roślinie chwastów ? W małej ilości, gdzieniegdzie robiąc za delikatny akcent pozwalam się jej rozrastać, ale niech tylko przesadzi w ilości to wyrwę z korzeniami !




wtorek, 1 listopada 2011

Ostatnie kwiaty.

Ostatnie promienie słońca ogrzewają zasypiające rośliny. Niektóre z nich ciepełko prowokuje do zebrania sił, aby wykrzesać z siebie ostatnie w tym roku kwiaty.
Jesienne skręcone liście wokół drapieżnie ostrzą sobie zęby na radosne kwiaty Tricyrtis hirta 'Lightning Strike'. Natomiast bylina łapie rozpostartymi liśćmi życiodajną energię skąpana w promieniach zachodzącego słońca.



Wszędzie jesień.

Jesień psotnie zagląda we wszystkie zakamarki ogrodu. Za szopką zaczerwieniła dziką winorośl obrastającą murek, w sadzie zdmuchnęła część liści z drzew, na rabatach pogniotła stojące dotychczas sztywno ozdobne trawy. Nie potrafiła sobie odmówić przyjemności pokolorowania ciemno zielonych liści hortensji pnącej.
Z resztkami zaschniętych kwiatostanów sterczących jak zbrakowane rusztowania Hydrangea anomala ssp. petiolaris dachówkowato pokryła mur. Prawie każdy listek zachował resztki koloru na brzegach co dodatkowo zaznaczyło jego kształt. Nieco blady odcień słonecznej żółci rozświetlił plamę ciemniej zieleni. Jeszcze kilka dni a jesień i tutaj wiatrem zerwie liście z krzewu.