Już odtrąbiłam powiew Wiosenki, już witałam się z gąską u bramy ogrodu. A tu Zima zakręciła się w miejscu długi tren sukni ciągnąc za sobą, worek z białym puchem rozwiązała i zasypała co i gdzie się tylko dało. Na poboczach trzeba było znów usypać zaspy śniegu.
W pierwszym dniu nawrotu Zimy jej bezlitosny podmuch zawisł szronem na kwiatostanach hortensji pnącej. Każdą część z dokładnością ekonoma pokrył drobnymi igiełkami lodu. Ażurowe koronki zastygły w ciszy oczekiwania.
Kolejnym etapem nawrotu był rzecz oczywista śnieg. Dużo śniegu i coraz więcej. Rozsiadł się pomiędzy krzaczastymi pędami nie zważając na nabrzmiałe pąki.
Wszak to dopiero luty !
Zima nie chce odpuścić i ciągle wraca, ale niestety to jeszcze jej czas. Hortensja ładnie wygląda ozdobiona bielą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZgadza się, zima musi się wyzimować - nie można jej pośpieszać.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście śniegu dużo... u mnie aż tyle nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na razie jestem zachwycona ilością śniegu i mam nadzieję, że będzie powoli i sukcesywnie topniał. Aczkolwiek w tej chwili jest niewielka zadymka sypiąca kolejne warstwy puchu.
UsuńA u mnie za to jeszcze więcej. Wycięliśmy tylko mała ścieżkę przez działkę i parkujemy przy samej bramie, bo nie widać jak biegnie droga i zachodzi obawa ,że " wjedziemy w rośliny. Świerki wyglądały, jakby miały ochotę się połamać pod śniegiem. U nas to machnięcie trenem obfitsze niż poprzednie.
OdpowiedzUsuńEch, na razie należy cieszyć się czystym od bieli światem.
UsuńA wiosną przy ognisku z niedowierzaniem będziemy opowiadać ile to u nas śniegu było :)
U mnie niestety podobnie bardzo śnieżnie zimno i po wiośnie. Wiem, że to z pewnością tylko kilka dni. Pozdrawiam Ciepło i dołączam do czytelników bloga :)
OdpowiedzUsuńHej, miło mi za kolejną duszyczkę/czytelniczkę !
OdpowiedzUsuńZima to jest taka pora roku, którą należy przetrwać i to w jak najcieplejszym miejscu :)
w zimie tez jest co robic
OdpowiedzUsuń