Nawet mróz ją lubi malarsko podkreślając zawinięte paluszki liści.
Kronika ogrodnika - fotografie i krótkie opisy roślin oraz zwierząt pojawiających się w moim ogrodzie.
poniedziałek, 8 listopada 2010
Dryopteris erythrosora.
Czerwonozarodnikowa to moja ulubienica. Rozczochrany, nieporządny pióropusz liści poprzetykany młodszymi o rdzawym zabarwieniu, bardzo podchodzi mi do serca. Kolory bowiem są żywe, jaskrawe a w zamierającym jesiennym ogrodzie jest to bardzo poszukiwane. Od razu trafiłam z miejscem, w którym przefiltrowane przez liście derenia słońce sprzyja bylinie i paproć szybko przybiera na wielkości. Druga jesień a ona jest coraz piękniejsza i mocniejsza. W tej chwili odkryta przez zanikające byliny urodą przeczy nadciągającej zimie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najwyraźniej jestem skazana na podziwianie urody tej paproci w cudzych ogrodach. Koloryt w istocie przepiękny, te odblaski rudości takie dość niespodziane, ale szlachetnie się przedstawiają.
OdpowiedzUsuńWszak czerwonozawijkowa, więc młode liście zatrzymane przez chłody nie nabiorą już zieleni :)
OdpowiedzUsuńI bez problemu się dzieli.
OdpowiedzUsuńZapewne jak inne paprocie wyrastające z poziomego, podziemnego kłącza co daje dość luźną kępę. Można ją z łatwością podzielić ostrym nożem.
OdpowiedzUsuń