Sadzonkę wkrótce dostałam, a jakże ! I od tego czasu zaczęły się schody i to zawiłe. Najpierw przydarzyła się zima, ale że gatunek nasz rodziny to nie obawiałam się zapaści. Potem wiosna i długie oczekiwanie na ślady życia rogatki. W zaznaczonym patyczkami miejscu wiało ciszą i spokojem. Gdzieś około lipca zamajaczył cienki zawijas na tle ściółki i ów sezon paprotka zakończyła wcale nie wpisując się na listę zasłużonych bylin w ogrodzie.
Z tego też powodu Polypodium vulgare 'Bifidum Cristatum' nie może pochwalić się mnogą ilością zdjęć w albumie. Traktowana po macoszemu mozolnie wypuszczała kolejne rogate liście.
Ciekawe czy jeden sezon w zasobnej i chłodnej glebie ocuci w niej chęć do stworzenia w kolejnym sezonie godnej kępy ?
śliczna jest
OdpowiedzUsuńOby Ci w przyszłym roku wyrosła piękne. Ma bardzo ciekawe listki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo delikatna
OdpowiedzUsuńDla tych ciekawych listków warto uzbroić się w cierpliwość, to będzie piękna ozdoba cienistego zakątka.
OdpowiedzUsuńNawet nie umiem sobie wyobrazić kępki bogatej w rogate listki, czy będzie wyglądać jak żerujące pąkle na rafie koralowej ?!
OdpowiedzUsuńAvelino, paprotki czyli Polypodium vulgare mają sztywne i skórzaste liście. Można przyjąć, że zimozielone :)
dokładnie, wygląda trochę jak rafa koralowa:) bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńNiestety, czas zimy spowolni przyrastanie liści. Mam nadzieję, że w glebie czyhają już kolejne zamknięte w pąkach.
OdpowiedzUsuń