środa, 5 czerwca 2013

Ku pamięci [']

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość o nagłej śmierci Kaśki piszącej "Mój ogród". Wprost odjęło mi mowę z wrażenia a kłębiące się myśli w głowie pytały: czemu, jak to, dlaczego ?!
Przecież jeszcze niedawno dyskutowałyśmy na temat błędów w uprawie wielosiła 'Stairway to Heaven' a wcześniej obiecywałam sadzonkę hosty 'Emerald Tiara'. Nasza znajomość wirtualna zaczęła się dobre kilkanaście lat temu gdy w sieci raczkowały fora internetowe a ogrodowi entuzjaści gromadzili się na subskrybowanej grupie dyskusyjnej pl.rec.ogrody. Nie znałyśmy się osobiście, ale od jakiegoś czasu myślałam sobie odwiedzić ogród na Żuławach podczas wakacyjnego wyjazdu nad nasze morze.

Kaśka o wiele wcześniej zaczęła pisać swojego bloga i po pewnym czasie trafiłam na niego gdy sama poczułam potrzebę dokumentowania po swojemu i zapisywania kroniki z ogrodu. Spodobał mi się interface witryny i możliwości jakie stwarza blogger. Bardzo często pytałam ją o radę jak zrobiła na swoim blogu to czy tamto lub gdzie znalazła ciekawy link do gadżetów.
To, że czasem komentowała moje wpisy było nobilitujące dla mnie i miło łechtało moją ogrodniczą próżność. I choć "zazdrościła" mi moich wyrośniętych roślin to ja łakomie u Niej wypatrywałam zaskakujących nowości podziwiając świetne ujęcia rabat. Mam nadzieję, że wiadomości i materiały zebrane przez Kattkę będą jak najdłużej dostępne dla nas wszystkich.

Niech ten post będzie ukłonem ku Jej wiedzy i pasji do ogrodnictwa - by pamięć o Niej na zawsze pozostała zawieszona pośród kart mojego blogu.

22 komentarze:

  1. Zawsze przykro, gdy przyjaciele odchodzą...

    OdpowiedzUsuń
  2. To wielka strata dla ogrodowej braci ...

    OdpowiedzUsuń
  3. ech...życie...niestety potrafi nas zaskoczyć złą wiadomością...pięknie napisałaś o Kasi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Życie jest zadziwiająco kruche i niestabilne. W takich chwilach smutku najbardziej widać jego ulotność ...

    OdpowiedzUsuń
  5. nigdy nie wiadomo kiedy będzie koniec naszej ziemskiej podróży, dlatego warto przeżyć życie tak abyśmy byli z niego zadowoleni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy dzień starać się celebrować z przyjemnością.

      Usuń
    2. Też mi się tak wydaje... ale naprawdę to bardzo trudne.

      Od kilku dni przypominam sobie swoje blogowe życie na Onecie w latach 2004-2008. Przypominam ludzi, których tam poznałam. Zabrakło mi tego. To było bardzo spontaniczne i ważne, duchowo komunikować się z ludźmi z całej Polski, których łączy wrażliwość.

      Od wczorajszej, tragicznej wiadomości odezwał się we mnie głęboki smutek jak po stracie przyjaciela dwa lata temu. Mimo, że o przemijaniu pamiętam, zatrzymałam się i nie mogę ruszyć dalej. Myślę co było przyczyną śmierci Kasi, czy gdyby inaczej ułożyły się zdarzenia, do tego by nie doszło. Moje przekonanie o reinkarnacji wcale nie pociesza. Ostatnio oglądając Atlas Chmur poczułam niewyobrażalny niesmak, że za każdym razem trzeba "życie" zaczynać od nowa, że to tylko kolejna wędrówka Syzyfa z głazem pod górę. Czuję beznadziejność, mimo, że walka z depresją już jest za mną. Nie boję się, że to powróci, ale dziś nie znajduję "iskry bożej" by "żyć".

      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. A ja przypominam sobie rozmowy wirtualne z Kattką. O tym jak kiedyś przypadkiem wyśledziłam Jej zdjęcie Polygonum bistorta "zapożyczone" na allegro albo jak opowiadała o zapachu świeżo otworzonego kwiatu dziwidła Riwiera ...

      Usuń
  6. Niedawno została obserwatorem mojego bloga....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeglądając Jej listę obserwowanych można było zauważyć jak rozległe miała zainteresowania.

      Usuń
  7. Nie znałam Kasi i Jej bloga. Nie zdążyłam trafić, ale czuję ogromny smutek, bo odeszła jedna z nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładnie określiłaś słowami - jedna z nas, a ja dodam - zielonych dziewczyn.

      Usuń
  8. Jestem zszokowana, smutek, rozpacz i żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem wciąż zdezorientowana, wciąż czekam na nowy post z "Mojego ogrodu na Żuławach".

      Usuń
  9. Ja też przypadkiem trafiłem na tego posta..mam w pamięci słowa " Na pewno chciałaby się pożegnać, ale nie zdążyła"..piękną miała pasję..Ja tak szczegółowo nie przywiązuję uwagi do nazw odmian, najważniejsze że coś ładnego rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My obie oraz kilkunastu wspólnych znajomych współtworzyliśmy Bazę roślin ozdobnych w skrócie TaBaza. Stąd zacięcie botaniczne i szczególna dbałość o systematykę roślin na rabatach.
      Co wcale nie znaczy, że nazwa ważniejsza od walorów ozdobnych - w końcu na rabatach rośną rośliny a nie taksony :)

      Usuń
  10. Tak, dla mnie to też był szok. Taka miła, otwarta, serdeczna... I ten cudowny ogród, portrety pięknych roślin. Żal...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać Bogu ogród Kattki też się spodobał i uznał w całej swej mądrości, iż chciałby mieć u siebie taki sam ...

      Usuń
  11. Strasznie smutna wiadomość, a tak niedawno do jej witryny dołączyłam, podobało mi się to co pisała.
    Niestety życie też pisze tyle, że własne scenariusze i nie wiemy co może nas spotkać, tam gdzie jest teraz Kasia, zapewne tez pielęgnuje ogród. Pozostaje nam tylko pamiętać o jej osobie. Ania

    OdpowiedzUsuń
  12. Śpieszmy się...

    To przykre, że nigdy nie zdążymy porozmawiać, odpisać, zadzwonić, odwiedzić...

    OdpowiedzUsuń

Gorąco zachęcam do pozostawienia komentarza
i zapraszam ponownie :)