Wszystko rośnie aż trzeszczy. Niemalże słyszę jak liście szeleszczą, ocierają się o siebie pnąc się w górę nad innymi. Za altaną, na świeżo założonej rabatce też rośliny przybrały na wadze. Nie jest to jeszcze spójna całość - są luki pomiędzy kępami. Ale już czuję nastrojowość tego zakątka.
Główne skrzypce gra rozrośnięta kępa jarzmianki 'Sunningdale Variegated' (Astrantia major). W ogóle wokół altany zrobiło się jarzmiankowo i trochę tawułkowo. W cienistej części z północną wystawą posadziłam dwie inne odmiany o bordowych kwiatach stykające się za altaną z ciemnymi tawułkami. W zamyśle miały to być głównie rośliny o białych kwiatach lub z jasnymi przebarwieniami na liściach typu variegata. Jednak w regułach zawsze są jakieś odstępstwa, aneksy lub drobny druczek. Nawet w myślach sama siebie tłumaczę, że biel ma różne odcienie czasem wręcz bordowe ... hihi !
Podoba mi się. Nie wiem co bardziej: czy sama jarzmianka czy cała rabatka?
OdpowiedzUsuńI myślę, gdzie są moje jarzmianki?? Gdzieś mi zniknęły z ogrodu, obawiam się...
Serdeczności,
m.
Uuuu, zauważyłam po moich egzemplarzach iż szczególnie nie cierpią przesuszenia. Jest wręcz dla nich zabójcze. Moje rosną w chłodnej glebie północnej wystawy. Obawiałam się czy aby cień nie pozbawi ich ciekawych przebarwień na liściach i wybarwień płatków, ale na szczęście wyglądają wzorowo. Teraz przedwcześnie zaczynam obawiać się wszechobecnych siewek ;)
UsuńMi podoba się cała rabatka. Nie mam u siebie jarzmianki. Obawiam się, że zaczyna mi brakować miejsca na dosadzanie nowych roślin...
OdpowiedzUsuńEch, znam to uczucie parcia ogrodu na przestrzeń życiową. Stojąc tyłem do rabatki niemalże czuję jak liście pchają mnie na zewnątrz robiąc sobie miejsce. Na szczęście mam jeszcze w zanadrzu spore ilości trawnika, którego trzeba by kosić pół dnia non stop. To moje zaplecze w razie wezbrania nowych sadzonek i chciejstw :)
Usuń