Jak każdemu ogrodnikowi nie od dziś wiadomo, że rośliny potrzebują czasu. Muszą dobrze przekorzenić nową glebę, w którą je posadzono. Potrzeba kilku sezonów, aby z nieopierzonego pisklaka przeobrazić się w dojrzałą matronę. Ta prawidłowość szczególnie dotyczy funkii.
Jakieś cztery lata temu kupiłam odmianę 'Abiqua Drinking Gourd'. Wtedy pod postacią niebieskawych wąskich liści sprawiała wrażenie pomyłki. Dostała duże miejsce w rozproszonym słońcu na wzniesionej rabatce, gdzie miała dorosnąć tworząc przeciwwagę do wysokiego sadźca. Jeden sezon minął potem drugi - trzeba było coś dosadzić zagęszczającego a wokół rośliny wyściółkować sieczką z kosiarki by chwasty nie rosły. Dorosłe funkie same sobie radzą z chwastami liśćmi sięgając daleko w głąb rabaty. Młoda sadzonka wciąż nie ma tego rozmachu.
W obecnej chwili odmiana nie ma jeszcze tej znakomitej masy, z której jest słynna. Choć charakterystyczny kształt liści z brzegami zadartymi w górę jak deserowe salaterki dają nadzieję na spektakl. W starych ogrodach Anglii kompozycje z tej odmiany wielkością zapierają dech w piersiach. Ja cieszę się chociaż z tego, że pomimo wątpliwych początków - w ostateczności sadzonka nie jest pomyłką.
Teraz tylko potrzeba czasu, może kolejnych czterech sezonów ...
Piękna. Jak nie mam chciejst dotyczących konkretnych odmian, to chyba tę chcę mieć.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jest młodziutka, bo w dużych odmianach wiek dorosłości się wydłuża. Zachęcam do poszukiwań :)
Usuń