niedziela, 1 lipca 2012

Leniwce.

Upały wdają się we znaki wszystkim, nawet owady jakby leniwiej brzęczały. Powietrze gęste od wysokiej temperatury i leżenie w wilgotnej nisko skoszonej trawie nic nie daje. Żar leje się z nieba i dosięga wszystko i wszystkich bez wyjątków. Byliny w większym ścisku osłaniając podstawy korzeni gęstwiną trwają w oczekiwaniu na wieczorne podlewanie. Są i leniuszki, które na wiotkich pędach pokładają się na sztywniejszych roślinach.
Campanula punctata z zasady leży na mocnych liściach hosty i rodgersji. Lubię tę ich komitywę bo jedno nie szkodzi drugiemu. Dzwonek dzięki temu prezentuje się wspaniale a hosta zdaje się nie odczuwać ciężaru. Rodgersja natomiast kontrastuje mocną, drapieżną strukturą liści.





Więc leżą sobie leniwie na podporach i co jakich czas kołyszą się w powiewie wiaterku oznajmiajęcego być może wieczorną burzę. Nadęte kwiatuszki klekocą o siebie nawzajem jak puste naczynia. A jest ich dziesiątki a może i tysiące !
Jak spieniona woda w wartkim strumieniu obmywa napotkane po drodze kamienie tak rzędy białych dzbanuszków otaczają sąsiadujące byliny.





Bardzo lubię tego dzwonka - za radość jaką wnosi kolorem na rabatę. Za bordowe pędy, za kropki przebijające przez cienką skórkę kwiatu. Wcale mi nie przeszkadza ilość lśniących liści rozrastających się nisko przy ziemi, choć co wiosnę łapę się za głowę widząc te nieposkromione ilości. Moje wyrywanie starych, zeszłorocznych pędów niewiele umniejsza rozszerzającą się połać. Z pozostałych w glebie rozet szybko się odświeża.

3 komentarze:

Gorąco zachęcam do pozostawienia komentarza
i zapraszam ponownie :)