I tak moim łupem padła Dryopteris wallichiana, która ma charakterystycznie podwinięte pod spód listki i dość rzadkie pióra liści.
Druga sadzonka przyprawiła mnie o szybsze bicie serca i drżenie rąk. Sprzedaż tej odmiany śledziłam w sieci, nawet pokusiłam się o internetowy zakup w renomowanej szkółce. Jak to ostatnio często bywa renoma nie idzie w parze z kompetencją. Ale, gdy ma się zaledwie pięć paproci można pokusić się o duble.
Polystichum tsus-simense jest niską odmianą, o krótkich liściach ciemnej barwy spotęgowanej przez prawie czarne żyłki.
Obie rośliny pędzone są w warunkach laboratoryjnych, pewnie pochodzą z in-vitro i barwy są nieco zakłamane.
Takie są moje typowania. Sezon w gruncie zweryfikuje moje domniemania by pod koniec jesieni rozpatrzeć propozycje ponownie.
Będę się musiała tam wybrać, bo też mam trochę zakupów do zrobienia.Śliczne paprocie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń(Czy nie mogłabyś się pozbyć tych okropnych literek do "weryfikacji komentarzy". Teraz mimo, iż pisałam dobrze, wrócił mnie już 3 razy do nich.Ciekawe ile razy będę je jeszcze wklepywać).
W przypływie emocji zapomniałam, że miałam wziąć dolomit dla przylaszczek i "niebieską hortensję" dla rodo. Teraz będę musiała wybrać się do innego (bliższego) sklepu ogrodniczego i pewnie kupić coś więcej ;)
UsuńWeryfikację usunęłam, masz rację - ułatwiajmy sobie i innym życie !
Zazdroszczę tych paproci, u mnie wszystkie marnieją zarówno te domowe jak i ogrodowe.
OdpowiedzUsuńTwoje odmiany są ładne i na pewno będą się pieknie prezentowały w ogrodzie.
Kochana przepis jest prosty, przynajmniej dla ogrodowych. Stwórz im warunki najbliższe naturalnym, czyli chłodny półcień i ziemia próchniczna liściowa. Powinno się udać !
UsuńTwojego D.Wallichiana ja wziąłem za Dryopteris affinis.Szkoda,że szkółka ograniczyła się do plakietki z napisem 'Paproć ogrodowa'...chyba po to coby nie mylić z pietruszką ;)Obydwie paprocie są bardzo podobne i obydwie są w ofercie owej szkółki,więc z trafnym oznaczeniem będziemy mieli problem :(
OdpowiedzUsuńAle najważniejsze że obydwie odmiany są bardzo ładne i ozdobne od wczesnej wiosny do późnej jesieni.
Ładne paprocie, u mnie jak do tej pory jest jedna paprotka w ogrodzie, kolejne byłyby mile widziane :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie trzeba jej dokooptować towarzystwo !
UsuńWidzę, że moja czerwona zawijka była niezłym prowokatorem. Cieszę się, że zakupy się udały.
OdpowiedzUsuńTo był impuls dobrze wycelowany :)
UsuńMoje p. tsus-simense odeszło po tej zimie... jak szkoda, że tak jak Ty nie chwyciłam z regału dodatkowego egzemplarza :(
OdpowiedzUsuńMiłko, skąd pewność, że ta druga paproć to d. wallichiana, a nie d. affinis?
To są moje przypuszczenia i pobożne życzenia. Widziałam D.wallichiana, ma charakterystycznie zawinięte brzegi listków, co nadaje obły kształt paproci. Coś właśnie jak ta sadzonka. Poza tym, sprawdziłam ofertę szkółki skąd pochodził towar - mają obie odmiany, tak więc "na dwoje babka wróżyła" ;)
Usuń