Kolejny raz wybrałam się do Tajemniczego ogrodu, tym razem zaopatrzona w czyste karty aparatu i naładowane baterie. Do rozległego parku otaczającego ogród weszłam frontowym wejściem, gdzie zaraz za pierwszymi krzewami postawiono tablicę informacyjną. Nareszcie wiedziałam jaki ogród zwiedzam !
Jego pełna nazwa to The Rookery, na wzniesieniu Streatham Common a znajduje się w południowym Londynie. Wcale się nie dziwię, że za pierwszym razem główne wejście przeoczyłam. Kto by przypuszczał, że zarośnięta brama bez znamiennego napisu Welcome będzie wiodła do parku ?
Minąwszy rozległe tereny parku zeszłam kamiennymi schodami prowadzającymi wprost na okrągły dziedziniec ze studnią z drewnianą nadbudówką. Studnia została zabezpieczona prętami, lecz przesz szpary można zauważyć, że jest "zajęta" przez wszędobylskie języczniki Phyllitis scolopendrium.
Z dziedzińca promieniste ścieżki rozchodzą się na cztery strony świata każda ujęta kamienną pergolą bujnie obrośniętą glicynią chińską Wisteria sinensis.
Wewnątrz okrągłego dziedzińca w chodniku kształtem powtórzono niewielką sadzawkę z imponującym rozmiarem paprotnikiem szczecinkozębnym, kożuchem żywokostu i kilkoma kępami irysów i traw.
Natomiast w samym oczku rozrosły się grzybienie tak licznie, iż liście nie mogąc płasko leżeć na tafli wody wzniosły się ku górze.
Idąc każdą z czterech ścieżek przed zwiedzającym otwierały się kolejne osie widokowe. Mnie najbardziej spodobała się kompozycja jesiennie przebarwiających się traw, których beżowy odcień korespondował z jasnymi kwiatami róż w tle.
Wzdłuż zewnętrznych murów oddzielających ozdobny ogród od parku biegły przyścienne rabaty.
Ciekawa jestem wyglądu ogrodu przystrojonego w jesienne barwy. Być może uda mi się przedstawić jego urodę pod koniec sezonu.
Wow, ale pięknie !!! Prawdziwy tajemniczy ogród z prawdziwą Alicją w Twojej osobie ... Króliczek był ? Albo chociaż koteczek ... ?
OdpowiedzUsuńAni króliczek, ani koteczek - jeno stadko szarych wiewiórów szalejących po gałęziach i ścieżkach. Bezczelne i rozpaskudzone te stworzonka w parkach, bez krępacji zaglądają do toreb pozostawionych na ławce obok.
UsuńBył też gołąb, który koniecznie chciał coś dostać do jedzenia wcale nie będąc głodnym. W pewnym momencie podkuliłam stopy pod ławkę ze strachu, że mnie w palce dziobnie :D
pospacerowałabym chętnie. czy widziałaś tam kogoś z ogrodników? ja mam wrażenie ,że te angielskie ogrody dbają o siebie same . Nigdy nie widać pielegnujacych ludzi
OdpowiedzUsuńOgrodników nie widziałam, a w przypadku tego ogrodu myślę że byliby przydatni. Nie raz (przyznam się szczerze) wyrwałam jakiegoś chwasta bo mi w kadr wchodził :/
Usuńpiekny ogrod
OdpowiedzUsuń