sobota, 29 stycznia 2011

Kolor bez retuszu.

Paprocie z rodzaju Athyrium przybierają fantastyczne barwy. Na odmianę 'Red Beauty' kiedyś bardzo narzekałam. Nie mogłam jej wpasować wśród inne rośliny. Przypominała mi wronę trzepoczącą skrzydłami.



Wiosną, pazury jej młodych liści złowrogo sterczały na skraju rabaty.


Powoli rozwijały się kolejno, tworząc kłębowisko fioletowo szaro białych blasków.




Jednak w całości stanowiła zbyt mocny kontrast zwracając uwagę swą niecodziennością i oryginalnością.


W związku z tym dostała eksmisję w inne miejsce, gdzie większy cień tonuje wyrazistość liści. Dodatkowo tło bordowych żurawek, mam nadzieję, wtopi "wronę" w otoczenie.



7 komentarzy:

  1. Jak dla mnie jest piekna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się podoba taka wybarwiona, niestety moja rosła właśnie w zbyt głębokim cieniu i jesienią dostała jaśniejsze:) Jeszcze się taki nie urodził... ect:)
    Nie rewersuje Ci się? Bo moja owszem:( Zresztą zielonolistny gatunek też jest piękny, polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne oryginalne rośliny :) Takie jakby z innej bajki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja właśnie dałam do cienia i przez ten czas niesamowicie podskoczyła w górę. Wypuściła liście półmetrowe !
    Kolor faktycznie nie spotykany - bajkowy, dobrze grający z innymi bordowymi odcieniami. Chyba znów dam w inne miejsce, bardziej słoneczne ... gdzieś w tło ... może między żurawki !?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogłaby fajnie wyglądać z żurawkami czy tiarelkami o limonkowych liściach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm, nie bardzo odpowiadają mi kontrastowe zestawienia. Wolałabym paproć otoczoną matową błękitną zielenią liści host czy właśnie bordowo listne żurawki, które kolorem wtopią w tło rozczapierzone liście tego Athyrium.

    OdpowiedzUsuń

Gorąco zachęcam do pozostawienia komentarza
i zapraszam ponownie :)