Wachlarze igiełkowych drobnych liści ściśniętych niczym te na gałązce świerku, o podobnym czasie co nasze ozdobne cebule, przy akompaniamencie ptasich świergotów pospołu witają kolorową wiosnę.
Liście prostując się ciągną za sobą w górę pąki kwiatowe osłonięte drobnymi podsadkami. Wszak surowy ojczysty klimat kokoryczy nigdy nie rozpieszczał rośliny.
Przy słonecznej pogodzie bylina szybko ukazuje kwiaty, które w gęstym kwiatostanie ułożone są równolegle na zewnątrz otwartą "tulejką" z niewielką falbanką.
Wbrew pozorom, bylina dobrze przyrasta w naszym klimacie. Dzięki łagodniejszej i sprzyjającej wiośnie, z roku na rok roślinie przybywa liści i kwiatostanów. Zważywszy iż trafiła do mnie w 2006 roku pokazując jeden ukwiecony pęd, w kolejnych sezonach mnoży je ku mojej dumie i satysfakcji.
Archiwum |
Archiwum |
Archiwum |
Ciekawa byłabym porównania uprawy tego gatunku z krajowymi cava i solida (które mnożą się lub choć rosną dobrze) i takimi "egzotami" jak nieszczęsna C.flexuosa?
OdpowiedzUsuńCava i solida mnożą się w ziemi i sieją na potęgę, przy czym solida wręcz chwastowato na ścieżkach. Dla flexuosa po kilku sezonach uprawy znalazłam dogodniejsze miejsce i nawet późną jesienią przybierała na średnicy kępki. Obawiam się czy aby nie za cieniste bo tym razem może wylegać kładąc się na ściółkę lub inne rośliny.
OdpowiedzUsuńCiekawy post, ogólnie bardzo fajny blog, mam nadzieję, że wpadniesz do mnie http://moje-ogrody.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie i zaproszenie !
OdpowiedzUsuń