Fredziu lubi się gdzieś przyczaić i niezauważony obserwować otoczenie lub przymknąwszy oczy nasłuchiwać odgłosów ogrodu. Czasem przysiadzie sobie za zasłoną z bylin, które go delikatnie muskają i udając że wącha zapachy patrzy gdzieś w dal.
Potrafi zmaterializować się w jednym miejscu aby za chwilę pojawić się gdzie indziej. Czasem wyłania się z niebytu aby asystować w ogrodowych pracach.
Kiedy indziej leży na całą swoją kocią długość rozciągnięty w słońcu na rabacie kształtem wpasowując się w kępki bylin. Ogólnie prowadzi żywot gospodarskiego kota, spokojnego i wyluzowanego, pewnego siebie dachowca.
Jak na ducha przystało, chyba powinien być biały ;)ale w swych barwach lepiej wtopi się w otoczenie. Może ogrodowe duchy są czarne? :)
OdpowiedzUsuńAle w kolorze czarnym też potrafi "nastraszyć", gdy cichym miauknięciem sygnalizuje że wskakuje Ci na plecy :-)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie jest rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńnastraszyć to ten duszek potrafi ,znalazłam fajny blog o podobnej tematyce
OdpowiedzUsuńhttp://mojmalyogrodblogspot.com
pozdrawiam
Każdy ogród ma takiego dobrego duszka :) ten jest wyjątkowo sympatyczny :)
OdpowiedzUsuń