W moim przypadku do szerokiej palety ogólnych tęsknot dochodzi jeszcze jedna, zakorzeniona w beztroskich chwilach dzieciństwa. To nostalgia za naszym Morzem Bałtyckim, czasem chłodnym i chmurnym, czasem upalnym i słonecznym.
Kiedy wysokie wydmy przede mną odsłonią skrywaną w przejściu szeroką panoramę morza ?
Kiedy wiatr zagwiżdże mi w uszach oszalały szarpiąc włosy ?
Kiedy poczuję zapach bryzy, lekko słony i bagnisty ?
Kiedy pod stopami zachrzęści drobny kremowy piasek rudo zabarwiony na styku z wodą ?
Kiedy usłyszę przekomarzanie się i krzyk mew wiszących nad głową w nadmorskich miejscowościach ?
A fale ... kiedy usłyszę muzykę fal a piana z wodorostami zawinie się wokół zanurzonych po kostki stopach ?
Oj dziś się nie nudzę, właśnie maluje mieszkanie :-) chociaż do roślinek ciągnie. Wyjdę do nich wieczorem jak skończe.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego zaspokojenia tęsknoty za Morzem :-)
ciekawe, CO takiego jest w Bałtyku, ze właśnie za nim wszyscy tęsknią...
OdpowiedzUsuńTy również Drogi Megimoherze ?
OdpowiedzUsuńMyślę, że winien jest ten Jego urok ze wzburzonymi falami z hukiem roztrzaskującymi się o pale i kończąc rozlewając się szerokim łukiem na piasku ... Ta siła przeogromna, nieposkromiona i elegancja elektryzuje jak czerwone Ferrari na ulicy ;-)