poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Optymalny wygląd.

Niewiele bylin po zimie ma jako taki wygląd. Mam na myśli konkretnie "rośliny miękkie", bo krzewy zimozielone to ina bajka. Większość bylin albo zamarła na czas zimy zasypiając w ziemi na  powierzchni zostawiając po sobie zeschłe marne resztki. Inne zostały pogniecione śniegiem i wysmagane wiatrem - w obu wariantach nadają się jedynie do wycięcia. To samo tyczy się paproci, gdyż ze względu na długie pióropusze liści są łatwym kąskiem do zalegania ciężkiego od roztopów śniegu. Jednak kilka gatunków przezimowało w idealnym stanie, wręcz grzechem byłoby ich wycinanie. Miłą niespodziankę sprawiła mi paprotka zwyczajna 'Bifidomultifidum' (Polypodium vulgare), ze sztywnymi łukowato wygiętymi liśćmi prezentuje się wspaniale.



Strzępiaste końcówki rozwidlone wielokrotnie potęgują masę kępy dodając całości barokowego rozmachu. Liście wydają się buzować, przepychać między sobą w kadrze fotografii. Wybiegają przed siebie jak piana morska gnana na szczycie fali, są bardzo dynamiczne.



Przez pierwsze lata uprawy paprotka powoli przyrastała liśćmi. Jednak nigdy nie wracała do formy wyjściowej gatunku, każdy młody kolejny liść zakończony jest rozetą à la łosie rogi. Teraz czekam na wygląd nakładania się młodych żywo zielonych przyrostów na starsze zeszłoroczne. Jestem ciekawa tego efektu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gorąco zachęcam do pozostawienia komentarza
i zapraszam ponownie :)