Najpierw odwiedziłam żółtą 'Diane's Gold', gdyż zeszły rok nie był dla niej łaskawy. Miałam związane z nią nadzieje, bowiem bardzo przypadły mi do gustu kolor żółty przełamany zielenią. Taki radosny zestaw, ale nie krzykliwy. Wiosną wygląda nader żywotnie.
Druga żółta 'Spring Yellow' też niczego sobie. Zawsze mam wrażenie, iż ten blady odcień żółtego taki trochę chorobliwy jest, ale późniejsze liściory wielkości słoniowych uszy przeczą wszelkim chorobom.
Nowa sadzonka odmiany 'Mr. Morse' straconej w mokrym lecie całkiem ciekawie zagęszczona. Nie będzie jakimś potworem w sezonie, ale liczę na białe kwiatuszki w duecie z białym rysunkiem liści.
Jeśli chodzi o białe kwiatuszki wśród brunner to odmiana 'Alba nie poszalała z liśćmi ale pąki kwiatowe już ma.
Potworami można nazwać rozrosłe 'Hadspen Cream' i ciut mniejsza 'Variegata'. Pierwsza z nich nigdy niedzielona zajęła powierzchnię kwadratu o boku 50cm ! Natomiast biało obrzeżona uszczuplona niegdyś o 3/4 odrosła z pozostawionych korzonków. Luźniejsza w kępie pewnie nadrobi zagęszczenie.
Do małych w moim ogrodzie nie można zaliczyć 'King's Ransom, która na powierzchni podobnie luźno wypuściła liście co powyższe.
Niewiele podrosła 'Looking Glass', ledwie kilka listków. A ponoć w innych ogrodach potrafi "zawładnąć miejscem dla trzech bruner" !
Mocniejsze listki ma 'Emerald Mist', którą ratowałam w doniczce przed staniem w wodzie. Już omdlewała z braku powietrza w glebie, a przy wykopywaniu kilka gałązek zgniłych odpadło od korzeni.
Odmiana 'Langtrees' o mały włos nie wyleciałaby w całości z mojego ogrodu. Doszłam do wniosku, że skąpy rysunek z kilku białawych kropeczek na obwodzie liści nie jest tak atrakcyjny. Jednak miejsce w którym rośnie nie jest zbytnio wystawne, aby zastępować ją inną pięknością. W rezultacie pozostawiłam 1/4 kępy i widocznie głębiej posadziłam bo ledwie listek dała radę pokazać.
Z matczynej odmiany 'Jack Frost' zrezygnowałam już dawno, nie radziłam sobie z siewkami jakimi mnie raczyła. Zresztą - miałam wrażenie jakby biały rysunek zmniejszył się. Zastąpiłam ją dwiema siewkami, które ten rysunek mają znacznie mocniejszy. Co nie oznacza, że mam spokój ze skubaniem. A jakże, są w fazie jednorocznej do czasu aż zakwitną by atrakcyjniej wyglądały dla obdarowywanych gości.
Ależ kolekcja! Zazdroszczę;)
OdpowiedzUsuńPokaźna kolekcja. Ja dopiero zaczynam ten rozdział i dobrze wiedzieć, ze jest aż taki wybór!
OdpowiedzUsuńKochana, jest jeszcze więcej odmian, których nie mam. Myślę, że około pięciu brakuje ;)
UsuńAle przecież nie o to chodzi, aby w ogrodzie mieć komplet ?!
Mnie chyba wypadły dwie, bo ich nie widzę... ale mam cichą nadzieję że się jeszcze pokażą.
OdpowiedzUsuńŁadna kolekcja :)
OdpowiedzUsuńMoje niestety nie mają się tak dobrze - z czterech odmian została jedna :(
Uuu, to fatalnie !
UsuńMoże jeszcze odbiją z uśpionych pąków w korzeniach.
piękny blog!
OdpowiedzUsuńoglądam i podziwiam...a spać już się chce!
wysyłam Ci zaproszenie do mnie :)
To znaczy, iż przyroda mojego ogrodu oczarowała Cię podobnie jak mnie ;)
UsuńDziękuję za zaproszenie !
nie mogę Ci wysłać zaproszenia :( bo nie widzę Twojego maila :(
OdpowiedzUsuńnapisz mi
grd5@wp.pl
Ależ ja byłam u Ciebie już wczoraj.
OdpowiedzUsuńOglądałam, czytałam ;)
I myślę, że dobrze trafiłaś z propozycja dla mnie, ponieważ z zawodu jestem projektantem i konstruktorem odzieży !