A w rzeczywistości pilnuje patyków/aportów, które sprzątam po całej posesji i odkładam za winkiel murku, a ona znów je roznosi. Dziś jej setny raz zabroniłam brać samej aporty, bo obok stoją ułożone piętrowo plastikowe (na szczęście) doniczki, które przy okazji też wywraca. Patrzy się teraz z niedowierzaniem w obiektyw nie rozumiejąc dlaczego nie może wziąć swojego fajnego patyka ?!
Nie dlatego żebym psu żałowała patyków, oj nie ! Pies uważa, że po to ma panią aby się z nim bawiła. Koniec końców sama sobie bierze i rzuca mi pod nogi a jak nie reaguję zajęta plewieniem, to na plecy albo na głowę ... A jak też nie reaguję to pewnie ten aport mi się nie podoba więc znajdzie następny.
Jak po drodze zobaczy stos patyków przygotowanych na ognisko to stamtąd wyciągnie i przyniesie. A że jest pracowitym wyżłem więc bierze od spodu. Gdy odwracam się od rabatki po inne narzędzie pracy to za mną pobojowisko.
Czasem też idę z jakąś wykopaną byliną celem posadzenia gdzie indziej, delikatnie niosąc aby mi się ziemia z korzonków nie osypała a Frida fruu i aport pod nogi.
Poza tym, to kochane i słodkie cielątko, co to jeszcze by u pańci na kolankach spało :-)
Taka jest ta moja Fridka !
hahahahah,no bo piesk chce pomoc,jakie cudowne psisko :) :)
OdpowiedzUsuń