poniedziałek, 12 lipca 2010

Thalictrum delavayi.

Pierwsze pędy rutewki posadziłam około 2000 roku. Do tego czasu rozsiała się wokół matecznej w różnych odległościach. Najlepiej skiełkowała w wilgotnym pasie gleby pod zacienioną ścianą budynku sąsiada. Pęd matecznej rośliny sięga dwóch metrów wysokości i zahacza o niższe gałęzie orzecha włoskiego. Siewki niższych wysokości, rosnąc w mniej więcej luźnym szpalerze ubarwiają wieczny cień pod drzewem.

Kwiaty w pąkach przypominają zawieszone po deszczu krople wody. Wyglądają tak subtelnie, jak delikatna kolia ze szlachetnych kamieni nanizanych na żyłkowe nitki.



Gdy pąki otworzą się, ze środka zwisają puszyste pędzelki pręcików zakończone żółtym pyłkiem.



Z tych kilkunastu siewek, na razie tylko jedna (być może) zakwitnie białymi kwiatami. Czy to możliwe aby jedna z bardziej poszukiwanych wersji sama zmaterializowała się w moim ogrodzie ?


5 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy możliwe, ale chuchaj, dmuchaj i rozmnażaj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Według zasięgniętego języka na http://tabaza.info/ wynika że cuda się zdarzają. Odmiana ogrodowa jaką jest wersja alba, istnieje a nawet jest poszukiwana ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam białą, ale okrutnie marna w tym roku. Miałaś szczęście, że trafiła się siewka w takim kolorze.

    OdpowiedzUsuń
  4. A w poprzednich sezonach była mocniejsza ?

    Moja siewka też delikatniejsza niż inne mniej więcej z tego samego roku wysypu nasion. Ciekawe jakiego koloru kwiaty będą na siewkach wydanych do innych ogrodów ... ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Kupiłam kwitnącą, jak to sadzonka - przyzwoita była, następny rok również a w tym bardzo licha. Obok mam gatunek i rośnie zdrowo. Siewka którą mi dałaś jest fioletowa.

    OdpowiedzUsuń

Gorąco zachęcam do pozostawienia komentarza
i zapraszam ponownie :)